Szłam
ciemnymi uliczkami wśród panującej głuchej ciszy. Stawiałam małe kroki po nie
równych chodnikach i nie umiałam już poczuć, że mi zależy. Dobrze wiem, że
rozsądnym wyjściem było zostać w domu Harrego tak jak mi kazał, lub
przynajmniej wrócić niezauważona. Lecz coraz bardziej oddalałam się od jego
mieszkania i nie dopuszczałam do siebie rozsądku. Rozsądkiem było nigdy nie wpakować się w ten
świat. Nigdy nie myślałam nad tym, co wypada robić, dlaczego miałabym teraz to
zrobić?
Zabiłam
ludzi. Choć obiecałam sobie, że nigdy więcej tego nie zrobię. Zabiłam ich bez
wyrzutów sumienia i nadal ich nie czuje. Myślę, że sama już nie wiem, kim
właściwe jestem. Raz wpadam w totalną rozsypkę, a za chwilę czuję obojętność.
Gdzie mnie to prowadzi?
Doszłam do
wielkiego budynku i zaczęłam wchodzić po schodach na górę. Gdy dotarłam do drzwi
mojego mieszkania, szarpnęłam za klamkę, a drzwi się otworzyły. Mentalnie
wywróciłam oczami na brak zabezpieczenia ze strony mojego przyjaciela. Weszłam
do środka rzucając czarne buty w kąt. Rzuciłam z ramion skurzaną kurtkę i nie
dbale ją rzuciłam na wieszak. Przeniosłam się do kuchni, wlewając do szklanki
kranówkę. Jeszcze do końca nie wytrzeźwiałam po ostatnim balecie, który
odpowiada za kolejną zgubę mojej duszy.
- Zatrzymaj
się albo Ci przypierdole!- Przede mną wyskoczył mój przyjaciel ostro trzymając
kij bejsbolowy, gdy tylko przekroczyłam próg do salonu. Zaczęłam głośno się
śmiać na jego bojową minę. Rozpoznając mnie opuścił kij na ziemie i następnie
schował się po pierzyną na łóżku.
- To nie
było śmieszne. – Warknął patrząc się w sufit. – Mogłem Cię zabić.
- Wyluzuj. –
Westchnęłam, położyłam się obok na łóżku przyjmując taką samą pozę. Bezczynnie
gapiłam się w sufit. Nate głośno
westchnął dając mi znak, że czeka nas szczera rozmowa i nie byłam do końca
pewna czy jej potrzebowałam.
- Znowu to robisz.
– Zaczął powoli.- Jesteś zmęczona walką o jego uwagę, więc robisz to, czego on
od ciebie oczekuje. Chciałaś zabić tych
ludzi? To oczywiste, że wszyscy gadają o was, dlatego policja to zostawiła w
spokoju.
- Zasłużyli
na to. – Odpowiedziałam, sama próbując się do tego przekonać.
- Chciałaś
ich zabić, Mia?- Spytał z większym naciskiem. Czułam jego spojrzenie na sobie,
ale nie potrafiłam go odwzajemnić. – Spójrz na mnie, proszę.
- Nie masz o
niczym pojęcia, Nate. – Szepnęłam wykonując jego prośbę. Spojrzałam na niego.
- Widzę to
po twoich oczach. – Szepnął nie odwracając wzroku. – Są martwe. Tak samo jak były,
gdy cię poznałem. Przypomnij sobie, w którym momencie Cię poznałem. Byłaś narajana i bez żadnego wahania
naciskałaś na spust odbierając tym ludziom życie.
- Jestem
zmęczona. – Poddałam się. Jestem cholernie zmęczona tym, że jak skończona
idiotka walczę o jego uczucia, które nie istnieją. Nie wiem, dlaczego nie umiem
przestać. Po prostu nie mogę się zatrzymać. Po prostu nie mogę odejść. Nawet,
jeśli robię to w każdym moim śnie.
-Naprawdę
myślisz, że zaczynając od początku wywołasz u niego uczucia?- Dążył dalej
temat, który był dla mnie przegrany, jednak tu nie miał racji. Nie robiłam tego
świadomie.
- Po prostu
mam dość bycia dziewczynką, która tylko płacze jak jej powiedzą, że jest nikim.
To nie jestem ja.
- A
zabijając ludzi, jesteś sobą?
- Nie wiem,
kim jestem, Nate. Każdego dnia budzę się z innym nastawieniem. Chce wyłączyć
wszystkie uczucia, a później one zalewają mnie i jedyne, co chcę to płakać i
użalać się nad sobą. Raz wiem, że bycie
mordercą jest tym, co daje możliwość poczucia, że żyje. A za drugim razem
poczucie winy sprawia, że mam ochotę zabić siebie.
- Znam
sposób by dać upust swoim emocją.- Wstał z łóżka i podszedł do jednej z szafek.
Wyjął z nich notes i długopis. Zmarszczyłam brwi, gdy mi je podał. – Napisz to,
co czujesz, a później możesz to spalić.
- To jest
idiotyczne. – Odparłam rzucając rzeczy na łóżko. Nate wywrócił oczami, zniknął w innym
pomieszczeniu, a ja dalej kontynuowałam patrzenie w sufit. To, co w sobie miałam to istne pole
bitwy. Kłóciłam się sama ze sobą,
chociaż sama nie wiedziałam, po co to robię. Zawsze na jedno wyjdzie – Jestem
nikim.
- Nikomu
tego nie pokazałem. – Nate rzucił wielkie pudełko na łóżko obok mnie. Westchnęłam
podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Więc
dlaczego chcesz mi to pokazać?- Spytałam zaskoczona jego słowami.
- Bo jesteś
dla mnie ważna. Ufam Ci i modle się każdego dnia by znaleźć sposób, którym
mógłbym Ci pomóc. Teraz otwórz to. – Odparł
całkiem poważnie. Zagryzłam wargę i
sięgnęłam po przykrywkę pudełka.
Zmarszczyłam czoło widząc w środku masę zapisanych kartek porzucanych w
nieładzie.
- Każdego
dnia zapisuje tu swoje uczucia, bo sobie z nimi nie radzę. – Wyjaśnił nie
czekając na moje pytania. Wciąż patrzyłam na wypełnione kartki, a poczucie winy
wzrastało. Gdybym była dobrą przyjaciółką, która słuchałaby go codziennie,
musiał by wszystko wylewać na kartkę? Nie bałam się o to spytać, lecz bałam się
usłyszeć jego odpowiedź.
- Nie mówiłbym
Ci o tym, jeśli bym uważał to za bzdety. – Mówił dalej. Odwróciłam wzrok od
kartek patrząc na niego ze smutkiem.
- Dobrze. – Szepnęłam
w końcu. Zabrałam notesik i długopis wstając z łóżka. Bez słowa wyszłam z
mieszkania kierując się na dach budynku. Nie musiałam mu mówić, jest drugą
osobą, która wie o tym miejscu. Zawsze tam przychodziłam odkąd uciekłam z domu
by nabrać dystansu. By pomyśleć i uspokoić wszystkie nerwy.
Weszłam na
dach, a zimne powietrze zaczynało dawać mi popalić. Być może to zły pomysł biorąc
po uwagę mój stan, który do końca nie poprawił się, ale nie chciałam iść gdzie
indziej. Usiadłam na zimnym betonie opierając się o mur. Słońce powoli już wychodziło i kolejny
beznadziejny dzień się zaczyna.
Spojrzałam
na notes otwierając go na czystej kartce. Zaczęłam długopis obracać miedzy
palcami zastanawiając się, co powinnam napisać. Czy to ma znaczenie, co tu
napiszę? Zamknęłam oczy ciężko wydychając. Pierwszy obraz, który przyszedł mi do głowy,
to Harry. Widziałam go jak stał naprzeciwko mnie i uśmiechał się.
Otworzyłam
oczy i zaczęłam niewyraźnie pisać.
Czekałam
każdego dnia na twoją miłość. Byłam każdego dnia dla ciebie. Uśmiechając się
jak anioł i kochając jak diabeł. Szaleńczą i zabójczą miłością. Czekałam
każdego dnia, aż to ty przyjdziesz do mnie. Uśmiechniesz się jak anioł i
pokochasz jak diabeł. I jeśli nigdy nie nadejdzie ten dzień, puść mnie wolno.
Moje krwawiące serce tego nie zniesie.
Spojrzałam
na kartkę widząc, jakie te słowa są żałosne, ale to czułam. Te słowa wyrażają
mnie. To, co czuje i tym, kim jestem.
Jestem do niego przywiązana i zawszę będę czekała na jego miłość, nawet,
jeśli powoli mnie to zabija. Potrzebuje go. I jedyne, czego chce, to żeby on
też mnie potrzebował.
Wyjęłam z
kieszeni zapalniczkę i podpaliłam kartkę. Beznamiętnie patrzyłam jak powoli się
wypala, aż w końcu ogień dochodzi do moich palców parząc mnie. Rzuciłam resztki
na ziemie pozwalając by do końca się spaliły.
Zamknęłam
powieki i zatraciłam się w swoich myślach. Życie, które miałam za nim poznałam
Harrego był nudne i zwyczajne. Chociaż ciążyła
na mnie wielka presja do bycia doskonałym, to była tylko jedyna walka, którą
wtedy musiałam toczyć. Walka sama ze sobą.
Nie czułam się dobrze w takim życiu, ponieważ otaczali mnie ludzie,
którzy nie byli do mnie podobni. Ich celem były największe sumy na kontach, jak
najlepsza opinia innych ludzi. Byli robotami, którzy myśleli, ze skoro mają
kasę to są najlepsi. Czy naprawdę kasę czyni cię lepszym? Gdy ich dopadnie
starość zrozumieją, co tracili, gdy tylko wyłącznie dożyli do kasy. Będą
zmęczeni swoim życiem. Możesz za forsę kupić sobie wiele, ale nie zaufanie. Nie
miłość. Bo nie pójdziesz do sklepu i nie poprosisz o szczęście. Kasa daje ci pozorne szczęście, mi nawet tego
nie dawała. Bo nigdy prezenty czy wielkie gotówki bym się wreszcie zamknęła i
przestała narzekać na brak rodziców w domu, nigdy te wielkie gotówki nie dały mi
tego, czego oczekiwałam. Rodziny.
Życie, które
mam teraz, jest bardziej skomplikowane. Nie muszę udawać, że obchodzi mnie
innych opinia, ale muszę się starać by jedyna osoba na tym świecie myślała o mnie,
jako kimś wartościowym, ponieważ czasami nam wystarcza jedna osoba byśmy mogli
uwierzyć w to, co kiedyś nie wierzyliśmy. Wystarczy jedna osoba by poczuć nadzieje,
gdy czujemy wielki ból. Wystarczy jedna osoba by odnaleźć swój sens. Wystarczy
jedna osoba by twoja nienawiść do samej siebie zmieniła się w akceptacje. Bo
przy tej osobie wszystko jest łatwiejsze i zaczynamy widzieć siebie tak jak ona
widzi nas. Moją osobą jest Harry. Myślę, że zawsze nią będzie
- Wiedziałem,
że cię tu znajdę. – Usłyszałam ochrypły głos, przez chwile zastanawiałam się
czy to zdesperowane serce wymyśla jego głos. Jednak słysząc kroki zrozumiałam,
że jest tu naprawdę. A ja zaczynam czuć strach, że za chwile swoim słowami
zniszczy mnie bardziej.
- Po co ty
przyszedłeś? To moje miejsce. – Odparłam w wyrzutem, nie otwierając powiek. Nie
chciałam na niego patrzeć. Jedyne, co czuje, gdy go widzę to ból. Ponieważ patrzę
w jego oczy i nie widzę siebie.
- Kochanie
przestań, bo za chwilę poczuję się jak intruz. – Powiedział z
rozbawieniem. Nie odzywałam się do niego
przez kolejne minuty. Potrzebowałam ciszy z jego strony. Nie daje mi ochłonąć
po swoich atakach.
- Wszystko,
co jest warte posiadanie nie jest łatwe. Może, dlatego my jesteśmy tacy trudni.-
Powiedział po długiej ciszy. Przez chwile analizowałam jego słowa w głowie, aż
zaskoczona otworzyłam oczy.
- Co?- Spytałam
patrząc na niego. Siedział obok mnie w jednej ręce trzymając puszkę piwa.
Spojrzał na mnie i podał mi drugie nie na poczęte piwo. Spojrzałam niepewnie na puszkę w jego ręce,
po czym na jego twarz. Z wahaniem zabrałam ją i otworzyłam biorąc pierwszy łyk.
- Zrobiłabyś
to?- Spytał patrząc się przed siebie. – Pozwoliłabyś temu gliniarzowi mnie
zabić?
Zaskoczona kolejny
raz w ciągu kilku minutach wróciłam do dawnej pozycji, opierając głowę o mur i
zamykając powieki. Ustawiłabym go na śmierć, a później uciekła by nie móc tego
spieprzyć.
- Nie
powinno cię to dziwić, Harry. – Szepnęłam. – Sam robisz wszystko bym cię nienawidziła.
- Nigdy nie pozwoliłbym
cię zabić. – Odparł, czułam jego wzrok na swojej twarzy, ale bałam się otworzyć
oczy. – Nawet, jeśli bym cię nienawidził.
- Dlaczego
mi to mówisz?- Spytałam trochę ostrzej. – Dlaczego miałabym Ci uwierzyć?
- Spójrz na
mnie. – Zaczął łapiąc palcami mój podbródek. Nie otworzyłam powiek.
- Nie.
- Otwórz
oczy, Mia. Zaufaj mi. – Nalegał.
- Nie.
- Właśnie,
dlatego Ci to mówię, bo mi nie ufasz. Jestem zmęczony tym, co jest między nami.
– Szepnął, a ja otworzyłam powieki. Desperacko szukałam szczerości w jego
zielonych tęczówkach. Desperacko
wierzyłam, że nie udaję.
- Tylko ty
sprawiasz, że już Ci nie ufam. – Szepnęłam nie odwracając wzroku. Był tak
blisko, a ja ledwo powstrzymałam się od padnięcie w jego ramiona.
- Jestem
cholerny dupkiem, wiem to. Zasługujesz na to. Zasługujesz na to byś wiedziała,
że znaczysz dla mnie więcej niż uważasz. Niż Ci pokazuje. Gdybym tylko
potrafił, gdybym tylko mógł się zakochać, jesteś jedyną dziewczyną, w której
chciałbym się zakochać.
- Dlaczego
wciąż mi powtarzasz, że nigdy mnie nie pokochasz skoro chcesz bym ci zaufała.
Mówiąc te słowa nigdy Ci nie zaufam.
- Ponieważ
jesteś jedyną osobą, która zaakceptowała moje demony, która mimo ich mnie
pokochała, więc dlaczego nie umiesz zaakceptować tego, że nie jestem zdolny do
miłości?
- Bo to
boli. Bardziej niż wszystko.
-
Przepraszam. – Odsunął się i wstał. Podniosłam głowę do góry próbując pozbyć
się łez. – Nie potrafię pozwolić Ci odejść,
bo nie wiem jak moje życie będzie wyglądać bez Ciebie. Jesteś dla mnie ważna, Mia, ale nie w ten sposób,
w jaki ty chcesz być.
Po tych
słowa zostawił mnie samą. Łzy spływały po mojej twarzy, drżącymi dłońmi
trzymałam puszkę, która podniosłam do usta i zaczęłam pić. Potrzebowałam
procentów. Ponieważ znowu upadam.
Rzuciłam
pustkę puszkę przed siebie. Przetarłam swoją
morką twarz, sama nie wiedząc, co robić. Co myśleć. Po prostu jestem
zagubiona. Przeklęłam pod nosem słysząc
dźwięk dzwonka. Wyjęłam ze spodni komórkę i odebrałam nie patrząc, kto dzwoni.
- Czego?- Warknęłam.
- Mia musimy
się spotkać. – Odezwał się Nathan. Zacisnęłam ręce w pięści słysząc głos tego
dupka.
-
Przysięgam, że jak nie skończysz tych swoich jebanych gierek, to Ci wpakuje
kurwa kulkę w łeb. – Warknęłam, czując jak coraz bardziej działa mi nerwy.
- Ostatni
raz. Proszę, Mia. – Błagał. – Przekonasz się, że jestem z Tobą. Ostatni raz i więcej
już się nawet do Ciebie nie odezwę.
- Dobra. – Burknęłam.
- Gdzie?
- W siłowni.
– Odparł rozłączając się.
Wstałam i
zaczęłam się kierować do umówionego miejsca. Być może to ich kolejna chora pułapka,
a ja zbyt łatwo w nią wpadnę, tylko, że nie mam sił walczyć. W głowie ciągle
odbiły mi się słowa Harrego. Naprawdę, chciałabym umieć poczuć, że mu zależy.
Po tym wszystkim, trudno mi w to uwierzyć.
Po piętnastu
minutach weszłam do śmierdzącego potem pomieszczenia. Zobaczyłam tego dupka na końcu Sali przy
stoliku. Głowę miał schowaną w rękach. Podeszłam do niego, a on podniósł głowę.
- Lepiej
żebyś nie zawracał mi dupę jakimś chujostwem, bo wybrałeś sobie bardzo zły czas
na spotkanie.
- Chce Ci
kogoś przedstawić. – Odparł spokojnie z uśmiechem.
- Zabij…
- Witaj Mia.
– Przerwał mi obcy głos zza plecami. Odwróciłam się na pięcie, stojąc naprzeciw
starego faceta. Na pierwszy rzut oka kogoś mi przypominał.
- Kim do
cholery jesteś?- warknęłam.
- Ojcem
Harrego.
Od autorki:
Witam was kociaki :*
Na początku chciałam powiedzieć, że wiem doskonale jaka jest różnica między datami dodania rozdziałów i jestem świadoma, że nie jest tak jak powinno. Lecz każdy powinnien zrozumieć, że są wakację. Czas by się zabawić, więc teraz jest mniej tego czasu na pisanie. Dlatego mówie, nie wiem kiedy będą się pojawiły rozdziały na blogach. Jak napisze - to dodam.
Druga rzecz, że w sobotę wyjeżdzam na wakacje z przyjaciółkami, więc rozdziału na pewno nie będzie do 19 lipca. Na żadnym blogu. Jeśli są tu osoby, które czytają bloga ' Please, remember me ' chce powiedzieć, że rozdział będzie dopiero po 19 lipca! Tak samo jak tu.
Nie wiem czy takiej miłości oczekiwaliście od tej dwójki, ale małymi krokami do tego dąże :)
Mam nadzieje, że rozdział się podoba :d
Przepraszam za błędy, lecz nie mam jak sprawdzić :)
I spóźnione, ale chciałam złożyć życzenia czytelnice. Wszystkiego najlepszego An ;*
Niestety nie wyrobiłam sie z rozdziałem na wczoraj.
Wql. czy wy wiedzieliście wczorajszy mecz?! nadal nie wierzę, że dali się tak przejebać . Nie lubie Niemców ;/
30 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ!
kocham was całuje i pozdrawiam :*
jadę na plażing, smażing i na ostrą najebkę<3
Prawie się popłakałam przy rozmowie Mi? (nie wiem jak odmienić) z Harrym :(
OdpowiedzUsuńniech on ją pokocha tak szczerze, niech otworzy swoje serduszko dla niej :(((
Widzę, że akcja się rozpoczyna... Ojciec Hazzy.. no no już się nie mogę doczekać co się będzie działo :))
Rozdział bardzo ciekawy, bardzo mi się podobają relacje, które łączą Mię i Harrego są takie inne niż reszta. Szkoda, że rozdział będzie tak późno, nie mogę się doczekać. (Co do meczu to cię nie ucieszę, bo jestem WIELKĄ fanką Niemców i to moi faworyci ;) ). <3
OdpowiedzUsuń#No_nieźle
OdpowiedzUsuńto się porobiło.
no nie mogę , że Hazz wyznał jej to wszystko
a potem , że jego tata no omg
what the hell is goin' on
co to się będzie działo
ciekawe , ciekawe
POZDROWIONKA DLA CIEBIE, MIŁYCH WAKACJI BEJBE ♥
Czekam na kolejny rozdział
@hazzmylover
Boooooooooooskie ;******
OdpowiedzUsuńJeju, strasznie zawiłe są te relacje Mii i Harryego ( nie wiem do końca jak odmienić Mia). Z jednej strony zależy mu na niej, ale w taki dziwny sposób. Rozdział jest świetny i naprawdę ciekawy. Jestem strasznie ciekawa o co chodzi z tym ojcem Harryego. Czuję, że będzie się działo.
OdpowiedzUsuńsuper!
OdpowiedzUsuńgenialne
OdpowiedzUsuńCudowne. Przez parę sekund myślałam, że Harry jest w stanie pokochać. Genialnie piszesz. Z niecierpliwością będę czekała na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńŚwietny :D udanego wyjazdu :D
OdpowiedzUsuńwybaczam, bo dzisiaj jest i chociaż troszkę rozdzierający to jak zwykle mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
gdzie jedziesz Misia? :D bo ja też wyjeżdżam w sobotę i wracam 19 :D taki malutki zbieg okoliczności :D
powodzenia An
Okuninka, jezioro biale :)
Usuńehh zupełnie inne strony, bo ja Dębki ;)
Usuńudanego wyjazdu !!!
Wzajemnir:d
UsuńJA PIERDOLE, KURWA, STYLES A W PIZDE CHCESZ? BOŻE, CO Z CIEBIE ZA MATOŁ.
OdpowiedzUsuńJA NIE WIEM JAK KTOKOLWIEK MOŻE Z NIM WYTRZYMYWAĆ!
CO TY SOBIE KURWA MYŚLISZ?! ŻE POWIESZ JEJ, ŻE CI ZALEŻY, ALE NIE W TAKI SPOSÓB?
ŻE JESTEŚ NIEZDOLNY DO MIŁOŚCI? GŁUPIE PIEPRZENIE, WIESZ BARANIE, ŻE JĄ KOCHASZ, WIĘC PO CHOLERĘ GRASZ JAK JAKIŚ ZJEBANY AKTOR?! CHUJOWO CI IDZIE, SERIO STYLES. I LEPIEJ ŻEBYŚ SZYBKO SIĘ O TYM PRZEKONAŁ, BO WPADNĘ TAM DO CIEBIE I CI COŚ ZROBIĘ. KPW?!
NO, A BIEDNA MIA, JAK ZAWSZE MUSI PRZEZ NIEGO KURWA CIERPIEĆ. PODZIWIAM JĄ, ŻE MA TYLE SIŁY, BO JEST SERIO SILNA I DAJE JAKOŚ RADĘ. JA NA JEJ MIEJSCU JUŻ DAWNO BYM CHYBA UMARŁA.
DOBRA, KOLEJNA SPRAWA, TO OJCIEC HARRY'EGO :O WIEM, CO BĘDZIE DALEJ, NIE BĘDĘ SPOJLEROWAĆ XDDD ALE BĘDZIE SIĘ DZIAŁO LUDZIE!
JA CZEKAM TYLKO NA MIŁOŚĆ I SEKS. WIESZ O TYM, OLCIA I JESZCZE TROSZKĘ POCZEKAM, ALE NIE DUŻO, WIĘC MUSISZ SPIĄĆ POŚLADY I ZROBIĆ SUPRAJS DLA MNIE <3
A TAK NA KONIEC, TO WIESZ, ŻE JESTEŚ ZAJEBISTA I CIĘ KOCHAM! MÓJ MISTRZ! <3
Pozdrawiam i życzę weny xx
Super! Nie mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam KAte
<3
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietnie, dalej
OdpowiedzUsuń*_* cudowne
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award :) Szczegóły tutaj - http://city-of-the-fallen-ff.blogspot.com/p/nominacje.html
OdpowiedzUsuńMISTRZ <3
"Gdybym tylko potrafił, gdybym tylko mógł się zakochać, jesteś jedyną dziewczyną, w której chciałbym się zakochać."
OdpowiedzUsuńslodkie, ale..
To się zakochaj ty pieprzony draniu!
Co to jest w ogóle za facet? Nienawidzę, nienawidzę!
Biedna Mia. Boże, jak ten cholerny Styles może być takim dupkiem?
Grrrrr -.-
Cudownie piszesz, jestem na zabój zakochana w tym ff i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
A Harry to kutas. I nie mam nic więcej do powiedzenia. Amen
Rozdział genialny jak zawsze czekam na nexta i jestem ciekawa jak dalej będą wyglądały uczucia tej dwójki.
OdpowiedzUsuńStyles mnie wkurwia, ale Mia nie lepsza. Lata za nim, jak pies za suką.
OdpowiedzUsuńMocno się identyfikuję z tam opowiadaniem, bo sama przeżywałam podobną toksyczną miłość
Ale ogólnie fajne :-)
CUDOWNY Kochaniutka <3 Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity! A ta końcówka sprawiła, że oszalałam. No, no Harry, widze, że skę zmeiniasz, może nie jesteś aż taki jak się wydaje? Czekam na kolejny! Ach, no i fenomenalny rozdział tak podsumowując :) ♥
OdpowiedzUsuńNika. x
N I E Z I E M S K I ! < 3 !
OdpowiedzUsuńkocham Twojego bloga, a ten rozdział wowoowooo, i ta końcówka, ciarki :D
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńhej Misia, wróciłam, a gdzie rozdział? :D
OdpowiedzUsuńcałusy An
myślałam sobie nad tym co jeszcze może się stac? no bo przecież czytałam Twoje opowiadania i nie wiem co Ty jeszcze nawymyślasz, ale sobie pomyślałam co by było gdyby Mia zaszła w ciążę z Harrym? :o
OdpowiedzUsuńBoziu wyobraźnia mnie ponosi xoxo
całusy An
Moja mina kiedy przeczytałam (ta mina :https://www.google.pl/search?newwindow=1&biw=1600&bih=775&tbm=isch&oq=%C5%BBdziwiona+mina+&gs_l=img.3...12166.15685.0.16179.15.15.0.0.0.0.318.1504.9j4j0j1.14.0.ernk_qsra...0...1.1.49.img..10.5.766.193ShJtwlwA&q=%C5%BBdziwiona%20mina#facrc=_&imgdii=_&imgrc=e1sIDbjejSJHqM%253A%3BKtas5TCipPkTaM%3Bhttp%253A%252F%252Fm.ocdn.eu%252F_m%252Ff810529b331d13c3e566ac3a567eb221%252C4%252C37.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fzapytaj.onet.pl%252FCategory%252F001%252C001%252F2%252C23524944%252CKtora_mina_bardziej_zdziwiona_.html%3B150%3B137 )
OdpowiedzUsuń,,- Kim do cholery jesteś?- warknęłam.
- Ojcem Harrego. "
O lol tego się nie spodziewałam c;
Zapewne Harry ma jakąś mroczną przeszłość związaną ze swoim ojcem ! Że go (swojego ojca) nienawidzi ! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
~.~
Harry ty gnido jeden psorzycie zepsuty. Przepraszasz za to że jej nie poko0chałeś ale nie pozwolisz być jej wolnym. Gdzie tu logika. Po prostu nie jestyeś w stanie uwierzyc że kochasz kogoś tak że bez niego tracisz oddech a dzień staje się pustą otchłańą. Wdech i wydecvh. ŻE CO jak to ojciec Harrego. Zaskakujesz mnie i to jeszcze bardziej z dnia na dzień. Za każdym razem kjestekm bliska otchgłań ale mogłabyś zrobić coś bybyli szczęśliwi. Genialny rozdział pozdrawiam ola k
OdpowiedzUsuń