czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 8

Leżałam na zimnej ziemi w jednej ręce trzymając prawie pustą butelką czystej, w drugie na pół wypalonego papierosa.  Patrzyłam w niebo z uśmiechem, który był zapewne wywołany przez dużą dawkę nikotyny i wódki. 
Ruda leżała, obok co chwilę się śmiejąc. Ledwo trafiła butelką do ust, już nie wspominając o przypalonej bluzce, gdyż papieros spadł jej prosto na cycki.
Mój pijany umysł ciągle wracał do czasu, w którym mogłam poczuć, że jestem sobą. Wtedy zaczęłam prawdziwe życie.  Nie warte dumy. Jednak życie, które nie mogło być lepsze. Liczyło się tylko. Wódka. Nikotyna. Seks. Wódka. Nikotyna. Seks. Noc przestała mieć swoje godziny. Dzień nigdy się nie kończył, a może to noc się nie kończyła? Wszystko zlewało się w całość. Tylko wódka, nikotyna seks.
- Nie wiem, czemu się hamujemy, skoro i tak trafimy do piekła. – Usłyszałam rozbawiony głos rudej. Zgasiłam fajkę i przekręciłam głowę, patrząc na Janet.
- Masz rację. – Zgodziłam się. Po chwili chwiejnie wstałam na miękkie nogi. Zachwiałam się stojąc na bosych stopach. Zaśmiałam się głośno czując jak cały świat się kręci.
- Co robisz?- Usłyszałam niewyraźny głos rudej.
- Do piekła trafie z wiele powodów. Dam im jeszcze jeden. – Uśmiechnęłam się przebiegle i powoli ruszyłam do szklanych drzwi. Ostrożnie je otworzyłam i weszłam do środka. W ręce wciąż trzymałam niedopitą wódkę. Zatrzymałam się przy okrągłej ławie w salonie, dopijając ostatnie łyki. Krzywiąc się, pustą butelkę odłożyłam na stół. Zmrużyłam oczy słysząc nagłe huk.  Spojrzałam na podłogę. Szkoło rozbiło się na małe kawałeczki przy moich stopach.
- Ups.- Zachichotałam i ruszyłam do swojego celu. Wejście po schodach było dzisiaj nie lada wyczynem, więc westchnęłam z ulgą, gdy dotarłam na samą górę.
Zatrzymałam się przed trzema drzwiami prowadzącymi do pokoi. Zmrużyłam oczy zastanawiając się, który był moim celem.  Wybrałam te na, wprost, chociaż nie liczyłam, że prostym krokiem do nich dojdę. Brakowało mi tego przez pieprzone trzy lata. Wódki. Pożądanego najebania się.
Szarpnęłam za klamkę mocną nią szarpiąc. Drzwi otworzyły się z hukiem i niespodziewaną siłą odbiły się od ściany i zatrzasnęły mi się przed nosem.  Warknęłam na nie i ponownie je otworzyłam już spokojniej.
- Powinieneś je wymienić. – Powiedziałam wchodząc do środka, gdzie siedział Styles za biurkiem. Trzasnęłam za sobą drzwiami i powolnym krokiem zaczęłam się do niego przybliżać.
- Jesteś pijana. – Stwierdził patrząc na mnie z rozbawieniem.
- Przyszłam pogadać.- Zaczęłam powoli, zagryzając wargę. – A raczej coś zrobić…
- Co chcesz zrobić kochanie?- Spytał odsuwając się do tyłu fotelem, że bez problemu mogłam do niego dojść.  Stanęłam przed nim, rękoma opierając się o ramiona fotela. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Jego miętowy oddech uderzał o moją twarz. Zagryzłam dolną wargę, patrząc na jego wargi, po czym powoli spojrzałam w jego zielone tęczówki.
- Wszystko, co złe. – Szepnęłam, uśmiechając się uwodzicielsko. Jego uśmiech wzięłam za zgodę i usiadłam na nim okrakiem.
- Jesteś taka pijana. – Szepnął, palcem dotknął mojej twarzy, zahaczając o moje uchylone usta.
- Na twoim miejscu zamknęłabym się i to wykorzystała. – Odparłam czując małe zniecierpliwienie. Nie czekałam długo, aż jego ciepłe usta zaatakują moje w agresywnym pocałunki. Następne to sekundy, w których pozbywaliśmy się swoich ciuchów. Stałam naga opierając się o jego biurko i patrząc jak Harry zakłada gumkę na swojego chuja.
Nie potrzebowaliśmy czułości. Potrzebowaliśmy wrócić do naszej rutyny. Gdzie należeliśmy do siebie. Mogliśmy udawać, że to prawda. Żyć tym złudzeniem.  Złudzeniem, że on tak samo oddaje mi siebie, jak ja oddawałam mu całą mnie.
Posadził mnie na biurko wchodząc między moje nogi. Jęknęłam, gdy wsunął się we mnie na całą długość. Owinęłam ręce wokół szyi Harrego przyciągając jednocześnie go do siebie. Wychodził ze mnie by po chwili znów się zagłębić.
- Harry… - jęknęłam, gdy zaczepiał o najwrażliwsze miejsce. Jęki wypełniały pomieszczenie, gdy coraz szybszej poruszał się we mnie. Potrzebowałam to, pragnęłam znowu go poczuć. Marzyłam o tym przez trzy lata, bo to jedyny sposób bym mogła poczuć, że jest mój.
Wbiłam paznokcie w plecy Harrego i zjechałam nimi niżej czując, jak zaczynam sztywnieć przez rosnące podniecenie. Syknął, za chwile wypuszczając ciche jęknięcie. Oboje byliśmy już na granicy. Zacisnęłam powieki, ciągnąc za jego włosy, gdy krzycząc jego imię doszłam. Kilka ostatnich pchnięć i czułam jak brunet dochodzi krzycząc masę przekleństw.
Byłam nawalona i wyczerpana.
- Nadal chcesz mnie zabić, kochanie?- Szepnął mi do ucha ciężko dysząc.
- Każdego dnia i o każdej porze. – Odpowiedziałam uśmiechając się leniwie.

 ****

Wybudziłam się przez odgłosy z dołu. Rękoma przetarłam zmęczoną twarz, zwiewając.  Zamknęłam powieki, chcąc sobie przypomnieć wczorajszy wieczór.
Piłam z rudą. Najebałam się, poszłam do Stylesa. Pieprzyliśmy się. Później zaczęliśmy znowu pić i jarać zioło i chyba znowu się pieprzyliśmy. Kurwa nie pamiętam.  Otworzyłam powieki słysząc głośne krzyki. Westchnęłam i wstałam z łózka. Spojrzałam na swoje ciało. Miałam na sobie koszule Stylesa i nic więcej. Zmarnowana rozejrzałam się po pokoju szukając mojej bielizny. Majtki leżały na fotelu, szybko je założyłam i zeszłam na dół.
- Zajebali nasz towar. – Syknął Nathan. – Sami proszą się o śmierć.
Stałam oparta w progu drzwi, przyglądając się trójce znajomym. Ruda leżała plackiem na kanapie błagając o ciszę. Nathan ciągle pierdolił swoje teorie do Stylesa, który bardziej się przejmował swoim kacem.
- Szykuje się zabawa. – Uśmiechnęłam się, zawiadamiając ich o swojej obecności. Wszystkie pary oczu zwróciły się w moją stronę. Janet prychnęła mamrocząc, że to dla tego kretyna ją wczoraj zostawiłam, na co wywróciłam oczami. Nathan patrzył na mnie z otwartymi ustami, a Styles siedział zadowolony w samych dresach.
- Czy wy…?- Urwał Nat, patrząc raz na mnie, raz na bruneta. Po raz kolejny wywróciłam oczami. – Nie ważne. – Wymamrotał pod nosem. – Chyba nie sądzisz, że możesz z nami jechać. – Dodał patrząc na mnie znacząco.
- Chyba nie sądzisz, że obchodzi mnie twoje zdanie. – Warknęłam czując przypływ irytacji. 
- jak ona jedzie, to ja też. – Ruda zerwała się z kanapy do pozycji siedzącej. Skrzywiła się, łapiąc się za głowę. – Nie. Nie jadę. – Wymamrotała kładąc się.
Bez słowa ruszyłam na górę.  Wzięłam zimny prysznic przebierając się w czystą bieliznę. Założyłam pierwsze lepsze dresy i do tego luźno czarną bluzkę. Włosy związałam w niedbałego koka, na twarz nałożyłam podkład. Zmęczone oczy schowałam pod ciemnymi okularami.
Zeszłam na dół, gdzie chłopaki szykowali broń.  Jechaliśmy tam by zabić ludzi. Nie wiem sama, dlaczego tego chciałam. Była zmęczona walką z Harrym. Miałam ochotę wrócić do tego, co mieliśmy wczorajszego wieczoru. Jednak jakaś część mnie chciała zabić mnie za tak robienie takich głupot i pchania się Stylesowi do łóżka. Dlatego wyładuję swoją nienawiść na innych.
 Weszłam do kuchni, gnając do lodówki, z której zajebałam zimne piwo. Szybko je otworzyłam biorąc duży łyk. Czym się otrułeś, tym się, lecz.
Po chwili już jechaliśmy samochodem.  Dwója osobników siedziała na tyle. Ruda walczyła z sennością pijąc już trzecią kawę. Nathan oburzony marudził coś pod nosem, dobrze wiedząc, że i tak go nikt nie słucha. Styles kierował, co chwile rzucając do mnie tanimi i beznadziejny gadkami o wczorajszym wieczorze.  Siedziałam na miejscu pasażera pijąc swoje piwo. Nie wchodziło mi, jednak musiałam wyleczyć kaca, jak nie chcesz zabić tamtych, a nie siebie.
- Może byś przestała pić, bo nie będziesz w stanie trafić?– Westchnęłam zirytowana słysząc głos z tyłu.
-Chcesz się przekonać, że strzelę prosto w twoje serce? – Syknęłam patrząc na Nathana. Prychnął pod nosem przenosząc wzrok za szybę.
 Z boku usłyszałam donośny śmiech, spojrzałam się na bruneta morderczym wzrokiem.
-Zamknij się, bo jesteś następny w kolejce.- Warknęłam. Mogłam zostać w pieprzonymi mieszkaniu. To nie, bo sama nie wiem, czego oczekuję po dzisiejszej akcji. Nie chce znowu się zmienić dla Stylesa, po prostu… mam dość samej siebie. Dobroć jest nudna, a na koniec i tak nikt jej nie doceni.
Wszyscy mają mnie za złą osobą, więc dlaczego nie dać im jeszcze więcej powodów do takiego myślenia?
Wyszłam z samochodu trzaskając drzwiami. Zignorowałam ostrzegające spojrzenie bruneta. Idąc chodnikiem dopijałam ostatnie łyki piwa i wyrzuciłam puszkę na zadbany trawnik. Oblizałam usta i schowałam broń za swoje plecy. Oparłam się o framugę wejściowych drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem.
- Witaj, maleńka. – W drzwiach stanął wysoki przystojny brunet.  Oblizał wargi przejeżdżając po mnie wzrokiem od dołu do góry. – Co cię sprowadza?
- Chciałam zaszaleć. – Zaczęłam niewinnie. – A słyszałam, że macie najlepszy towar w mieście – zagryzłam wargę patrząc na niego kusząco.
- Skąd wiesz o towarze?- Spytał mrużąc oczy.
- Bo mi go kurwa ukradłeś. – Syknęłam wyciągając broń zza pleców. Nim brunet zdążył sięgnąć po swoją broń, kula przeszła przez jego serce. – Witaj chłopczyku, żegnaj chłopczyku.
Weszłam do środka słysząc głośne kroki. Przekleństwa rozchodziły się w pomieszczeniu, dzięki czemu wiedziałam, gdzie powinnam się kierować. Powoli wyjrzałam zza ściany patrząc na pięciu chłopaków ładujących broń.  Za chwile pozostała trójka z samochodu do mnie dołączyła i gotowi weszliśmy do środka strzelając.  Strzały echem rozchodziły się po mieszkaniu przyprawiając moją głowę o kurwice. Jeszcze większą ochotę miałam ich po prostu rozjebać.  Chuje nie chcieli się poddać i z trudem unikałam kul celujących we mnie.
Schowałam się za ścianę trzymając pistolet przy piersiach.
- Pożegnaj się maleńka. – Usłyszałam ostry głos. Spojrzałam w bok widząc jak jakiś facet celują w moją głowę.  Patrzyłam prosto w jego ciemne rozszerzone źrenice. Czy się bałam? Nie. Śmierć nie jest mi straszna.
Czekając aż kula rozpierdoli mi czaszkę, patrzyłam w jego oczy i liczyłam sekundy na decydujący ruch.  Rozszedł się huk, a ciało faceta opadło na ziemie, czarny pistole wypadł mu na ziemie.
- Żegnaj kochaniutki. – Usłyszałam sarkastyczny ochrypły głos. Spojrzałam na Stylesa, który stał przede mną. Uratował mi życie.
- Nie podziękuje Ci. – Powiedziałam na jego zadowoloną minę.
- Nie oczekiwałam tego. – Odparł.
- Kurwa. – Daje słowo, że to ruda. Spojrzeliśmy na siebie z Stylesem porozumiewawczo i skinęliśmy głowami. Razem, ramie w ramie stanęliśmy na wejściu do salonu szukając śmieci do rozstrzelania. Spojrzałam się na rudą, która trzymała się za ranne ramie. Zaciekawiona swoją raną, nie widziała faceta, który celował prosto w nią. Wymierzyłam pistoletem w jego serce i bez wahania nacisnęłam spust, martwy upadł na podłogę. Zaskoczona Janet spojrzała na mnie, na co puściłam jej oczko.
- Kurwa Mia postrzelilas mnie mnie. – Syknął Nathan, gdy strzały się uspokoiły, a wszyscy byli martwi.
- Naprawdę?- zrobiłam przyjętą minę szybko do niego podbiegając.  Pokazał mi rękę. Kula go lekko drasnęła. Przyłożyłam do rany palce przyciskając ją z całych sił, na co syknął.
- To za to, że jesteś fałszywą szumowiną. – Warknęłam odchodząc od niego. Nie powiedziałam, że zrobiłam to przypadkiem. To było czysto zaplanowane.
Chłopaki zaczęli się zajmować pakowanie towaru do samochodu, a ja w tym czasie udałam się kuchni poszukując czegoś pitnego. Otworzyłam lodówkę pełną piw i nic więcej. Typowe dla facetów.
Wyjęłam jedną puszkę i zaczęłam z niej pić, opierając się o blat. Warknęłam znudzona słysząc z dala syreny policyjne.
- Co ty kurwa robisz?- Do pomieszczenia wpadła ruda patrząc na moje piwo. – Powiedz mi, dlaczego kurwa pijesz beze mnie?
Zaśmiałam się i wyciągnęłam z lodówki dla niej piwo. Zdziwiła się ilością w lodówce i za chwilę gdzieś zniknęła krzycząc, że zaraz wróci.
Wróciła z jakaś siatką. Podeszła do lodówki zapierdalając wszystkie piwa.
- No, co? Nie może się zmarnować. – Wzruszyła ramionami na mój rozbawiony wzrok.
- Zbieramy się!- Krzyknął Stylesa. Pomogłam pakować rudej i szybko wyszliśmy z domu kierując się do samochodu.  Psy już wyjeżdżali zza krętu, prawie do nas dojeżdżając. Styles z piskiem opon ruszył ciągnąc za sobą policyjny ogon.
- Myślałem, że ich wszystkich zabiłem. – Warknął Styles, próbując zgubić wozy policyjne depczący nam po piętach.  Ciągle przeklinał pod nosem, gdy my we dwie spokojnie popijaliśmy piwka.
- Trzymaj. – Warknął brunet podając mi broń. Spojrzał na mnie znaczącą, na co siknęłam głową. Odłożyłam puszkę na specjalnie miejsce na napoje i przyciskiem odsunęłam szybkę do końca. Wychyliłam się przesz nią. Zmrużyłam oczy wymierzając pistoletem w opony samochodu psów. Nacisnęłam spust w momencie, w którym Styles gwałtowanie zjechał na lewą stronę.
- Kurwa- syknęłam, gdy kula trafiła w blachę. Celując znowu widziałam jak pies rozsuwa szybę i wystawia broń prosto na mnie.
- Ostatnia szansa. – Szepnęłam naciskając na spust. Przez chwile bez ruchu patrzyłam jak kula trafia w oponę, a samochód zaczyna tracić panowanie na drodze. Obrócił się o dokoła, a inne wozy zaczęły w niego uderzać. Jeden po drugi, jak pieprzony sznur trafiały w siebie. Uśmiechnęłam się wracając do środka. Zasunęłam szybę i złapałam za swoje piwo.
- Brawo maleńka. – Pisnęła ruda, na co wywróciłam oczami. Zaśmiałam się słysząc jej dalsze piski.  Spojrzałam się na Stylesa, który patrzył na mnie z uśmiechem. Kiwnął głową, po czym zaczął śledzić drogę przed nami, sprawnie omijając inne samochody.
W tym byłam najlepsza. To sprawiło, że czułam, że żyje. To dawało mi adrenalinę. Byłam sobą, nawet, jeśli to najgorsza moja strona. Kochałam ją.
Nigdy nie stanę się dobra. Wszystko, co we mnie jest, to samo zło. Nakręca mnie coraz bardziej i bardziej. Zatraciłam się w tym dawno temu. Już nie chce być tym, kim byłam wczoraj.
Dalej nienawidzę Stylesa, lecz teraz ta nienawiść jest lepsza. Nie ciąży mi już tak jak wcześniej. Po prostu zrozumiałam, że jak go zabiję będę musiała wrócić do rzeczywistości, która była jeszcze wczoraj. Wielce pokrzywdzona dziewczynka.
Teraz czuję się silna. Jestem zła i nigdy nie zniszczę swoich demonów.
- To, co?- Krzyknęła ruda, gdy wchodziliśmy do mieszkania Stylesa. – Najebka?-
Zaczęła na stół wyjmować jakieś dwadzieścia piw, które zajebaliśmy. Nathan poszedł po zioło i za chwilę wszyscy siedzieliśmy uchachani w salonie.
- Coraz bardziej mi się to podoba. – Szepnął mi do ucha swoim ochrypłym głosem.
- Zamknij się. – Warknęłam odsuwając jego głowę.
- Wczoraj byłaś bardziej chętna nie tylko do rozmowy. – Wymruczał odnajdując mój czuły punkt za uchem. Zagryzłam wargę by powstrzymać jęki i podniecenie, które rosło na sile przez jego miękkie usta na mojej szyi.  Nie mogłam powstrzymać w głowie obrazu wczorajszego wieczora i cholera. Pragnęłam go.
Zeszłam z kanapy wyślizgując się z jego objęć. Spojrzał na mnie zmieszany, lecz widząc moje spojrzenie, zrozumiał, o co chodzi. Szybko usłyszałam jego korki, gdy szedł za mną na górę.



Od autorki:
Witajcie :*
Rozdział inny niż zawsze i nawet mi się podoba:)  Chce podziękować, że wierzyliście we mnie w sprawie egzaminów. Zastanawia mnie fakt, czy oni te pytania biorą z kosmsu?! 
Zobaczymy za dwa miesiące, czy zdałam :)

Druga sprawa. WAŻNA!
Jak zauważyliście, albo i nie, ale moje blogi ostatnio coś szwankują. Nie mam pojęcia czy to wina bloggera bo im się coś pieprzy, czy akurat moje szablony się rozjebały. Nie wiem. A jeśli coś wiecie na temat, naprawy czcionki na blogu to piszcie. Bo ciągle ja zmieniam w ustawieniach, a ona nadal nie jest taka jak powinna. Więc, jak coś wiecie jak to naprawić, piszcie. Będę wdzięczna :)
Bo chujowa ta 'nowa ' czcionka.

I trzecie sprawa:

25 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ!

Nie będzie tyle komentarzy, nie pojawi sie nowy rozdział! 

Kocham was :*


Nie sprawdzałam rozdziału, sorry za błędy!


36 komentarzy:

  1. Ten fanfiction z rozdziału na rozdział robi się jeszcze bardziej skomplikowany....
    Twoje każde opowiadanie jest takie "inne", że ja nie wiem skąd ty bierzesz te pomysły o.O
    Czekam na nn i weny życzę, a no i trzymam kciuki za egzaminy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja Ci już mogę spokojnie powiedzieć , że zdałaś,po chuj te wyniki za 2 miesiące XDDD
    Bianka prawde Ci powie hahahahahahhahahahahaha
    A co do rozdziału , to mnie znów kobieto zaskoczyłaś
    Takie sceny ,że hohohohoohohohohohoho
    i jeszcze taka bojowa Mia :D taką ją najbardziej lubię
    XDDD
    Moje komentarze robią się coraz to bardziej bezsensu ,boze jak mi głupio XDDDDDDDD
    Czekam na kolejny rozdział , @hazzmylover

    OdpowiedzUsuń
  3. genialne! fajnie piszesz 😏😏😏

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Nie mogę doczekać się następnego. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham , kocham ,kocham,kocham. po prostu genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CZEKAM NA NEXTA <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Brak mi słow - rozdział jest poprostu obłedny

    OdpowiedzUsuń
  9. wspaniałe , genialne
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  10. DA BUM TSSSSS ;-; JESSSSSSU UMIERAM :-3 CZYTAM I SLEDZE!
    JESTES MOJA IDOLKA!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra, Ola mam zawał. Boże, oni się pieprzyli, o Jezu! TAK! I ten długi melanż i zabijanie! Bajka, kurde i cóż, kocham te ich życie bez zasad. Jednak brakuje mi tej miłości między Mią, a Harrym. Oni powinni być razem, żyć jak cudowna para z bronią i pieprzyć się na każdym zakręcie. Serio, takie życie, to jest coś ^^
    No, ale lecimy dalej :D Wkurza mnie Nathan i normalnie wydaje mi się, że on chyba coś czuje do Mii. Dziwnie się wobec niej zachowuje, hm "IZA SZUKA DRUGIEGO DNA".
    Ruda to strasznie pozytywna osoba, lubię ją! Strasznie zabawna, odważna i trochę lekkomyślna, ale jest zajebista, co będę zrzędzić :D
    Świetnie wyszedł Ci opis tej akcji, naprawdę mi się podoba. I właśnie tutaj ujawnia się Twój zajebisty talent pisarski, którego Ci cholernie zazdroszczę. To nie tajemnica, że przebijasz wszystko i wszystkich, i nikt nie jest Tobie równy! Chyba nie przypadkiem nazywam Cię mistrzem, nie? :))
    Jesteś najlepsza, a rozdział jest niesamowity :)
    Pozdrawiam i życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny blog od dzisiaj czytam.
    Przepraszam za spam ale nigdzie nie widziałam zakładki.Jak będziesz chciała to zajrzyj. Naprawdę warto
    http://stalked-tlumaczeniepl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. O działo się działo :p uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. fajny rozdział , czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej Misia :)
    dużo błędów nie ma ;) troszkę brakuje mi słów i nie wiem jakie mam odczucia po rozdziale, ale nie są one nagatywne :)
    oczywiście, że dałaś radę, bo kto by dał radę jak nie Ty?

    powodzenia An

    OdpowiedzUsuń
  16. zarombisty rozdział i już czekam z niecierpliwością na nexta - Mitka

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny blog, świetna notka <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Super rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiem co napisać :P Nie no rozdział zajebisty.I czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  20. super rozdział , czekam na nexta ;3

    OdpowiedzUsuń
  21. cudeńko ten rozdział. czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  22. WOW !! szybko next

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdział super. Przepraszam że dopiero teraz komentuje ale nie miałam czasu. Z rozdziału na rozdział jest coraz ciekawiej. Czekam na next. Mam nadzieję że szybko dodasz rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham twojego bloga i ciebie dlatego wierze ze szybko dodasz następny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zaczęłam czytać to opowiadanie dzisiaj, przeczytałam prolog i od razu mi się spodobało, stwierdziłam, że będzie inne od tych wszystkich, które czytałam- nie myliłam się...W pozytywnym znaczeniu oczywiście... Od początku nie lubiłam Harrego, wkurzała mnie ta jego obojętność, a jak zostawił ją na zimnie to w ogóle byłam strasznie wkurzona... gdy ktoś po nią przyszedł byłam prawie pewna, że to Harry, wszystko na to wskazywało, choć w sumie wydawało mi się nierealne by Harry w tak szybkim tempie się zmienił, mimo wszystko byłam zawiedziona gdy dowiedziałam się, że To Nathan ją uratował.... Potem cieszyłam się gdy Harry ją przeprosił, myślałam, że potem będzie lepiej ale się myliłam...Choć wiem, że mu na niej zależy, udowodnił to w paru przypadkach.... nie wiem co mam jeszcze napisać, bo po prostu brak mi słów <3 ... Wkurzyłam się na siebie, że od razu przeczytałam wszystkie części ;/

    OdpowiedzUsuń
  26. dziś mam urodziny i dlatego życzę sobie tutaj dzisiaj rozdział :3

    An :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham. Niesamowite. Wspaniałe. Szaleństwo. ♥ Ola

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy