Leżałam na
zimnej ziemi w jednej ręce trzymając prawie pustą butelką czystej, w drugie na
pół wypalonego papierosa. Patrzyłam w
niebo z uśmiechem, który był zapewne wywołany przez dużą dawkę nikotyny i
wódki.
Ruda leżała,
obok co chwilę się śmiejąc. Ledwo trafiła butelką do ust, już nie wspominając o
przypalonej bluzce, gdyż papieros spadł jej prosto na cycki.
Mój pijany
umysł ciągle wracał do czasu, w którym mogłam poczuć, że jestem sobą. Wtedy
zaczęłam prawdziwe życie. Nie warte
dumy. Jednak życie, które nie mogło być lepsze. Liczyło się tylko. Wódka.
Nikotyna. Seks. Wódka. Nikotyna. Seks. Noc przestała mieć swoje godziny. Dzień
nigdy się nie kończył, a może to noc się nie kończyła? Wszystko zlewało się w
całość. Tylko wódka, nikotyna seks.
- Nie wiem,
czemu się hamujemy, skoro i tak trafimy do piekła. – Usłyszałam rozbawiony głos
rudej. Zgasiłam fajkę i przekręciłam głowę, patrząc na Janet.
- Masz
rację. – Zgodziłam się. Po chwili chwiejnie wstałam na miękkie nogi. Zachwiałam
się stojąc na bosych stopach. Zaśmiałam się głośno czując jak cały świat się
kręci.
- Co
robisz?- Usłyszałam niewyraźny głos rudej.
- Do piekła
trafie z wiele powodów. Dam im jeszcze jeden. – Uśmiechnęłam się przebiegle i
powoli ruszyłam do szklanych drzwi. Ostrożnie je otworzyłam i weszłam do
środka. W ręce wciąż trzymałam niedopitą wódkę. Zatrzymałam się przy okrągłej
ławie w salonie, dopijając ostatnie łyki. Krzywiąc się, pustą butelkę odłożyłam
na stół. Zmrużyłam oczy słysząc nagłe huk.
Spojrzałam na podłogę. Szkoło rozbiło się na małe kawałeczki przy moich
stopach.
- Ups.- Zachichotałam
i ruszyłam do swojego celu. Wejście po schodach było dzisiaj nie lada wyczynem,
więc westchnęłam z ulgą, gdy dotarłam na samą górę.
Zatrzymałam
się przed trzema drzwiami prowadzącymi do pokoi. Zmrużyłam oczy zastanawiając
się, który był moim celem. Wybrałam te na,
wprost, chociaż nie liczyłam, że prostym krokiem do nich dojdę. Brakowało mi
tego przez pieprzone trzy lata. Wódki. Pożądanego najebania się.
Szarpnęłam
za klamkę mocną nią szarpiąc. Drzwi otworzyły się z hukiem i niespodziewaną
siłą odbiły się od ściany i zatrzasnęły mi się przed nosem. Warknęłam na nie i ponownie je otworzyłam już
spokojniej.
- Powinieneś
je wymienić. – Powiedziałam wchodząc do środka, gdzie siedział Styles za
biurkiem. Trzasnęłam za sobą drzwiami i powolnym krokiem zaczęłam się do niego
przybliżać.
- Jesteś
pijana. – Stwierdził patrząc na mnie z rozbawieniem.
- Przyszłam
pogadać.- Zaczęłam powoli, zagryzając wargę. – A raczej coś zrobić…
- Co chcesz
zrobić kochanie?- Spytał odsuwając się do tyłu fotelem, że bez problemu mogłam
do niego dojść. Stanęłam przed nim,
rękoma opierając się o ramiona fotela. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów.
Jego miętowy oddech uderzał o moją twarz. Zagryzłam dolną wargę, patrząc na
jego wargi, po czym powoli spojrzałam w jego zielone tęczówki.
- Wszystko,
co złe. – Szepnęłam, uśmiechając się uwodzicielsko. Jego uśmiech wzięłam za
zgodę i usiadłam na nim okrakiem.
- Jesteś
taka pijana. – Szepnął, palcem dotknął mojej twarzy, zahaczając o moje uchylone
usta.
- Na twoim
miejscu zamknęłabym się i to wykorzystała. – Odparłam czując małe
zniecierpliwienie. Nie czekałam długo, aż jego ciepłe usta zaatakują moje w
agresywnym pocałunki. Następne to sekundy, w których pozbywaliśmy się swoich
ciuchów. Stałam naga opierając się o jego biurko i patrząc jak Harry zakłada
gumkę na swojego chuja.
Nie
potrzebowaliśmy czułości. Potrzebowaliśmy wrócić do naszej rutyny. Gdzie
należeliśmy do siebie. Mogliśmy udawać, że to prawda. Żyć tym złudzeniem. Złudzeniem, że on tak samo oddaje mi siebie,
jak ja oddawałam mu całą mnie.
Posadził
mnie na biurko wchodząc między moje nogi. Jęknęłam, gdy wsunął się we mnie na
całą długość. Owinęłam ręce wokół szyi Harrego przyciągając jednocześnie go do
siebie. Wychodził ze mnie by po chwili znów się zagłębić.
- Harry… - jęknęłam,
gdy zaczepiał o najwrażliwsze miejsce. Jęki wypełniały pomieszczenie, gdy coraz
szybszej poruszał się we mnie. Potrzebowałam to, pragnęłam znowu go poczuć.
Marzyłam o tym przez trzy lata, bo to jedyny sposób bym mogła poczuć, że jest
mój.
Wbiłam
paznokcie w plecy Harrego i zjechałam nimi niżej czując, jak zaczynam sztywnieć
przez rosnące podniecenie. Syknął, za chwile wypuszczając ciche jęknięcie. Oboje
byliśmy już na granicy. Zacisnęłam powieki, ciągnąc za jego włosy, gdy krzycząc
jego imię doszłam. Kilka ostatnich pchnięć i czułam jak brunet dochodzi
krzycząc masę przekleństw.
Byłam
nawalona i wyczerpana.
- Nadal
chcesz mnie zabić, kochanie?- Szepnął mi do ucha ciężko dysząc.
- Każdego
dnia i o każdej porze. – Odpowiedziałam uśmiechając się leniwie.
****
Wybudziłam
się przez odgłosy z dołu. Rękoma przetarłam zmęczoną twarz, zwiewając. Zamknęłam powieki, chcąc sobie przypomnieć
wczorajszy wieczór.
Piłam z rudą.
Najebałam się, poszłam do Stylesa. Pieprzyliśmy się. Później zaczęliśmy znowu
pić i jarać zioło i chyba znowu się pieprzyliśmy. Kurwa nie pamiętam. Otworzyłam powieki słysząc głośne krzyki.
Westchnęłam i wstałam z łózka. Spojrzałam na swoje ciało. Miałam na sobie
koszule Stylesa i nic więcej. Zmarnowana rozejrzałam się po pokoju szukając
mojej bielizny. Majtki leżały na fotelu, szybko je założyłam i zeszłam na dół.
- Zajebali
nasz towar. – Syknął Nathan. – Sami proszą się o śmierć.
Stałam
oparta w progu drzwi, przyglądając się trójce znajomym. Ruda leżała plackiem na
kanapie błagając o ciszę. Nathan ciągle pierdolił swoje teorie do Stylesa,
który bardziej się przejmował swoim kacem.
- Szykuje
się zabawa. – Uśmiechnęłam się, zawiadamiając ich o swojej obecności. Wszystkie
pary oczu zwróciły się w moją stronę. Janet prychnęła mamrocząc, że to dla tego
kretyna ją wczoraj zostawiłam, na co wywróciłam oczami. Nathan patrzył na mnie
z otwartymi ustami, a Styles siedział zadowolony w samych dresach.
- Czy wy…?- Urwał
Nat, patrząc raz na mnie, raz na bruneta. Po raz kolejny wywróciłam oczami. – Nie
ważne. – Wymamrotał pod nosem. – Chyba nie sądzisz, że możesz z nami jechać. – Dodał
patrząc na mnie znacząco.
- Chyba nie
sądzisz, że obchodzi mnie twoje zdanie. – Warknęłam czując przypływ
irytacji.
- jak ona
jedzie, to ja też. – Ruda zerwała się z kanapy do pozycji siedzącej. Skrzywiła
się, łapiąc się za głowę. – Nie. Nie jadę. – Wymamrotała kładąc się.
Bez słowa
ruszyłam na górę. Wzięłam zimny prysznic
przebierając się w czystą bieliznę. Założyłam pierwsze lepsze dresy i do tego
luźno czarną bluzkę. Włosy związałam w niedbałego koka, na twarz nałożyłam
podkład. Zmęczone oczy schowałam pod ciemnymi okularami.
Zeszłam na
dół, gdzie chłopaki szykowali broń. Jechaliśmy
tam by zabić ludzi. Nie wiem sama, dlaczego tego chciałam. Była zmęczona walką
z Harrym. Miałam ochotę wrócić do tego, co mieliśmy wczorajszego wieczoru.
Jednak jakaś część mnie chciała zabić mnie za tak robienie takich głupot i
pchania się Stylesowi do łóżka. Dlatego wyładuję swoją nienawiść na innych.
Weszłam do kuchni, gnając do lodówki, z której
zajebałam zimne piwo. Szybko je otworzyłam biorąc duży łyk. Czym się otrułeś,
tym się, lecz.
Po chwili
już jechaliśmy samochodem. Dwója
osobników siedziała na tyle. Ruda walczyła z sennością pijąc już trzecią kawę.
Nathan oburzony marudził coś pod nosem, dobrze wiedząc, że i tak go nikt nie słucha.
Styles kierował, co chwile rzucając do mnie tanimi i beznadziejny gadkami o
wczorajszym wieczorze. Siedziałam na
miejscu pasażera pijąc swoje piwo. Nie wchodziło mi, jednak musiałam wyleczyć
kaca, jak nie chcesz zabić tamtych, a nie siebie.
- Może byś przestała pić, bo nie będziesz w stanie trafić?– Westchnęłam zirytowana słysząc
głos z tyłu.
-Chcesz się
przekonać, że strzelę prosto w twoje serce? – Syknęłam patrząc na Nathana.
Prychnął pod nosem przenosząc wzrok za szybę.
Z boku usłyszałam donośny śmiech, spojrzałam
się na bruneta morderczym wzrokiem.
-Zamknij
się, bo jesteś następny w kolejce.- Warknęłam. Mogłam zostać w pieprzonymi
mieszkaniu. To nie, bo sama nie wiem, czego oczekuję po dzisiejszej akcji. Nie
chce znowu się zmienić dla Stylesa, po prostu… mam dość samej siebie. Dobroć
jest nudna, a na koniec i tak nikt jej nie doceni.
Wszyscy mają
mnie za złą osobą, więc dlaczego nie dać im jeszcze więcej powodów do takiego
myślenia?
Wyszłam z
samochodu trzaskając drzwiami. Zignorowałam ostrzegające spojrzenie bruneta.
Idąc chodnikiem dopijałam ostatnie łyki piwa i wyrzuciłam puszkę na zadbany
trawnik. Oblizałam usta i schowałam broń za swoje plecy. Oparłam się o framugę
wejściowych drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem.
- Witaj,
maleńka. – W drzwiach stanął wysoki przystojny brunet. Oblizał wargi przejeżdżając po mnie wzrokiem
od dołu do góry. – Co cię sprowadza?
- Chciałam
zaszaleć. – Zaczęłam niewinnie. – A słyszałam, że macie najlepszy towar w
mieście – zagryzłam wargę patrząc na niego kusząco.
- Skąd wiesz
o towarze?- Spytał mrużąc oczy.
- Bo mi go
kurwa ukradłeś. – Syknęłam wyciągając broń zza pleców. Nim brunet zdążył
sięgnąć po swoją broń, kula przeszła przez jego serce. – Witaj chłopczyku,
żegnaj chłopczyku.
Weszłam do
środka słysząc głośne kroki. Przekleństwa rozchodziły się w pomieszczeniu, dzięki
czemu wiedziałam, gdzie powinnam się kierować. Powoli wyjrzałam zza ściany
patrząc na pięciu chłopaków ładujących broń.
Za chwile pozostała trójka z samochodu do mnie dołączyła i gotowi
weszliśmy do środka strzelając. Strzały
echem rozchodziły się po mieszkaniu przyprawiając moją głowę o kurwice. Jeszcze
większą ochotę miałam ich po prostu rozjebać.
Chuje nie chcieli się poddać i z trudem unikałam kul celujących we mnie.
Schowałam
się za ścianę trzymając pistolet przy piersiach.
- Pożegnaj
się maleńka. – Usłyszałam ostry głos. Spojrzałam w bok widząc jak jakiś facet
celują w moją głowę. Patrzyłam prosto w
jego ciemne rozszerzone źrenice. Czy się bałam? Nie. Śmierć nie jest mi
straszna.
Czekając aż
kula rozpierdoli mi czaszkę, patrzyłam w jego oczy i liczyłam sekundy na
decydujący ruch. Rozszedł się huk, a
ciało faceta opadło na ziemie, czarny pistole wypadł mu na ziemie.
- Żegnaj
kochaniutki. – Usłyszałam sarkastyczny ochrypły głos. Spojrzałam na Stylesa,
który stał przede mną. Uratował mi życie.
- Nie
podziękuje Ci. – Powiedziałam na jego zadowoloną minę.
- Nie
oczekiwałam tego. – Odparł.
- Kurwa. – Daje
słowo, że to ruda. Spojrzeliśmy na siebie z Stylesem porozumiewawczo i
skinęliśmy głowami. Razem, ramie w ramie stanęliśmy na wejściu do salonu
szukając śmieci do rozstrzelania. Spojrzałam się na rudą, która trzymała się za
ranne ramie. Zaciekawiona swoją raną, nie widziała faceta, który celował prosto
w nią. Wymierzyłam pistoletem w jego serce i bez wahania nacisnęłam spust,
martwy upadł na podłogę. Zaskoczona Janet spojrzała na mnie, na co puściłam jej
oczko.
- Kurwa Mia
postrzelilas mnie mnie. – Syknął Nathan, gdy strzały się uspokoiły, a wszyscy byli
martwi.
- Naprawdę?-
zrobiłam przyjętą minę szybko do niego podbiegając. Pokazał mi rękę. Kula go lekko drasnęła.
Przyłożyłam do rany palce przyciskając ją z całych sił, na co syknął.
- To za to,
że jesteś fałszywą szumowiną. – Warknęłam odchodząc od niego. Nie powiedziałam,
że zrobiłam to przypadkiem. To było czysto zaplanowane.
Chłopaki
zaczęli się zajmować pakowanie towaru do samochodu, a ja w tym czasie udałam
się kuchni poszukując czegoś pitnego. Otworzyłam lodówkę pełną piw i nic
więcej. Typowe dla facetów.
Wyjęłam
jedną puszkę i zaczęłam z niej pić, opierając się o blat. Warknęłam znudzona
słysząc z dala syreny policyjne.
- Co ty kurwa
robisz?- Do pomieszczenia wpadła ruda patrząc na moje piwo. – Powiedz mi,
dlaczego kurwa pijesz beze mnie?
Zaśmiałam
się i wyciągnęłam z lodówki dla niej piwo. Zdziwiła się ilością w lodówce i za
chwilę gdzieś zniknęła krzycząc, że zaraz wróci.
Wróciła z
jakaś siatką. Podeszła do lodówki zapierdalając wszystkie piwa.
- No, co?
Nie może się zmarnować. – Wzruszyła ramionami na mój rozbawiony wzrok.
- Zbieramy
się!- Krzyknął Stylesa. Pomogłam pakować rudej i szybko wyszliśmy z domu
kierując się do samochodu. Psy już
wyjeżdżali zza krętu, prawie do nas dojeżdżając. Styles z piskiem opon ruszył
ciągnąc za sobą policyjny ogon.
- Myślałem,
że ich wszystkich zabiłem. – Warknął Styles, próbując zgubić wozy policyjne
depczący nam po piętach. Ciągle
przeklinał pod nosem, gdy my we dwie spokojnie popijaliśmy piwka.
- Trzymaj. –
Warknął brunet podając mi broń. Spojrzał na mnie znaczącą, na co siknęłam głową.
Odłożyłam puszkę na specjalnie miejsce na napoje i przyciskiem odsunęłam szybkę
do końca. Wychyliłam się przesz nią. Zmrużyłam oczy wymierzając pistoletem w
opony samochodu psów. Nacisnęłam spust w momencie, w którym Styles gwałtowanie
zjechał na lewą stronę.
- Kurwa- syknęłam,
gdy kula trafiła w blachę. Celując znowu widziałam jak pies rozsuwa szybę i
wystawia broń prosto na mnie.
- Ostatnia
szansa. – Szepnęłam naciskając na spust. Przez chwile bez ruchu patrzyłam jak
kula trafia w oponę, a samochód zaczyna tracić panowanie na drodze. Obrócił się
o dokoła, a inne wozy zaczęły w niego uderzać. Jeden po drugi, jak pieprzony
sznur trafiały w siebie. Uśmiechnęłam się wracając do środka. Zasunęłam szybę i
złapałam za swoje piwo.
- Brawo
maleńka. – Pisnęła ruda, na co wywróciłam oczami. Zaśmiałam się słysząc jej
dalsze piski. Spojrzałam się na Stylesa,
który patrzył na mnie z uśmiechem. Kiwnął głową, po czym zaczął śledzić drogę
przed nami, sprawnie omijając inne samochody.
W tym byłam
najlepsza. To sprawiło, że czułam, że żyje. To dawało mi adrenalinę. Byłam sobą,
nawet, jeśli to najgorsza moja strona. Kochałam ją.
Nigdy nie
stanę się dobra. Wszystko, co we mnie jest, to samo zło. Nakręca mnie coraz
bardziej i bardziej. Zatraciłam się w tym dawno temu. Już nie chce być tym, kim
byłam wczoraj.
Dalej
nienawidzę Stylesa, lecz teraz ta nienawiść jest lepsza. Nie ciąży mi już tak
jak wcześniej. Po prostu zrozumiałam, że jak go zabiję będę musiała wrócić do
rzeczywistości, która była jeszcze wczoraj. Wielce pokrzywdzona dziewczynka.
Teraz czuję
się silna. Jestem zła i nigdy nie zniszczę swoich demonów.
- To, co?- Krzyknęła
ruda, gdy wchodziliśmy do mieszkania Stylesa. – Najebka?-
Zaczęła na
stół wyjmować jakieś dwadzieścia piw, które zajebaliśmy. Nathan poszedł po zioło
i za chwilę wszyscy siedzieliśmy uchachani w salonie.
- Coraz
bardziej mi się to podoba. – Szepnął mi do ucha swoim ochrypłym głosem.
- Zamknij
się. – Warknęłam odsuwając jego głowę.
- Wczoraj
byłaś bardziej chętna nie tylko do rozmowy. – Wymruczał odnajdując mój czuły
punkt za uchem. Zagryzłam wargę by powstrzymać jęki i podniecenie, które rosło
na sile przez jego miękkie usta na mojej szyi. Nie mogłam powstrzymać w głowie obrazu
wczorajszego wieczora i cholera. Pragnęłam go.
Zeszłam z
kanapy wyślizgując się z jego objęć. Spojrzał na mnie zmieszany, lecz widząc
moje spojrzenie, zrozumiał, o co chodzi. Szybko usłyszałam jego korki, gdy
szedł za mną na górę.
Od autorki:
Witajcie :*
Rozdział inny niż zawsze i nawet mi się podoba:) Chce podziękować, że wierzyliście we mnie w sprawie egzaminów. Zastanawia mnie fakt, czy oni te pytania biorą z kosmsu?!
Zobaczymy za dwa miesiące, czy zdałam :)
Druga sprawa. WAŻNA!
Jak zauważyliście, albo i nie, ale moje blogi ostatnio coś szwankują. Nie mam pojęcia czy to wina bloggera bo im się coś pieprzy, czy akurat moje szablony się rozjebały. Nie wiem. A jeśli coś wiecie na temat, naprawy czcionki na blogu to piszcie. Bo ciągle ja zmieniam w ustawieniach, a ona nadal nie jest taka jak powinna. Więc, jak coś wiecie jak to naprawić, piszcie. Będę wdzięczna :)
Jak zauważyliście, albo i nie, ale moje blogi ostatnio coś szwankują. Nie mam pojęcia czy to wina bloggera bo im się coś pieprzy, czy akurat moje szablony się rozjebały. Nie wiem. A jeśli coś wiecie na temat, naprawy czcionki na blogu to piszcie. Bo ciągle ja zmieniam w ustawieniach, a ona nadal nie jest taka jak powinna. Więc, jak coś wiecie jak to naprawić, piszcie. Będę wdzięczna :)
Bo chujowa ta 'nowa ' czcionka.
I trzecie sprawa:
25 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ!
Nie będzie tyle komentarzy, nie pojawi sie nowy rozdział!
Kocham was :*
Nie sprawdzałam rozdziału, sorry za błędy!
Ten fanfiction z rozdziału na rozdział robi się jeszcze bardziej skomplikowany....
OdpowiedzUsuńTwoje każde opowiadanie jest takie "inne", że ja nie wiem skąd ty bierzesz te pomysły o.O
Czekam na nn i weny życzę, a no i trzymam kciuki za egzaminy ;)
A ja Ci już mogę spokojnie powiedzieć , że zdałaś,po chuj te wyniki za 2 miesiące XDDD
OdpowiedzUsuńBianka prawde Ci powie hahahahahahhahahahahaha
A co do rozdziału , to mnie znów kobieto zaskoczyłaś
Takie sceny ,że hohohohoohohohohohoho
i jeszcze taka bojowa Mia :D taką ją najbardziej lubię
XDDD
Moje komentarze robią się coraz to bardziej bezsensu ,boze jak mi głupio XDDDDDDDD
Czekam na kolejny rozdział , @hazzmylover
Świetny <3
OdpowiedzUsuń<3 uwielbiam
OdpowiedzUsuńgenialne! fajnie piszesz 😏😏😏
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nie mogę doczekać się następnego. <3
OdpowiedzUsuńGenialne :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na nn
OdpowiedzUsuńkocham , kocham ,kocham,kocham. po prostu genialne <3
OdpowiedzUsuńGenialne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CZEKAM NA NEXTA <3
OdpowiedzUsuńBrak mi słow - rozdział jest poprostu obłedny
OdpowiedzUsuńwspaniałe , genialne
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
DA BUM TSSSSS ;-; JESSSSSSU UMIERAM :-3 CZYTAM I SLEDZE!
OdpowiedzUsuńJESTES MOJA IDOLKA!!!
Cudo *_*
OdpowiedzUsuńDobra, Ola mam zawał. Boże, oni się pieprzyli, o Jezu! TAK! I ten długi melanż i zabijanie! Bajka, kurde i cóż, kocham te ich życie bez zasad. Jednak brakuje mi tej miłości między Mią, a Harrym. Oni powinni być razem, żyć jak cudowna para z bronią i pieprzyć się na każdym zakręcie. Serio, takie życie, to jest coś ^^
OdpowiedzUsuńNo, ale lecimy dalej :D Wkurza mnie Nathan i normalnie wydaje mi się, że on chyba coś czuje do Mii. Dziwnie się wobec niej zachowuje, hm "IZA SZUKA DRUGIEGO DNA".
Ruda to strasznie pozytywna osoba, lubię ją! Strasznie zabawna, odważna i trochę lekkomyślna, ale jest zajebista, co będę zrzędzić :D
Świetnie wyszedł Ci opis tej akcji, naprawdę mi się podoba. I właśnie tutaj ujawnia się Twój zajebisty talent pisarski, którego Ci cholernie zazdroszczę. To nie tajemnica, że przebijasz wszystko i wszystkich, i nikt nie jest Tobie równy! Chyba nie przypadkiem nazywam Cię mistrzem, nie? :))
Jesteś najlepsza, a rozdział jest niesamowity :)
Pozdrawiam i życzę weny xx
Świetny blog od dzisiaj czytam.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam ale nigdzie nie widziałam zakładki.Jak będziesz chciała to zajrzyj. Naprawdę warto
http://stalked-tlumaczeniepl.blogspot.com
O działo się działo :p uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńfajny rozdział , czekam na nn
OdpowiedzUsuńHej Misia :)
OdpowiedzUsuńdużo błędów nie ma ;) troszkę brakuje mi słów i nie wiem jakie mam odczucia po rozdziale, ale nie są one nagatywne :)
oczywiście, że dałaś radę, bo kto by dał radę jak nie Ty?
powodzenia An
zarombisty rozdział i już czekam z niecierpliwością na nexta - Mitka
OdpowiedzUsuń:OOOOO
OdpowiedzUsuń<3
Świetny blog, świetna notka <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ^^
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać :P Nie no rozdział zajebisty.I czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńSuper !!:)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział , czekam na nexta ;3
OdpowiedzUsuńcudeńko ten rozdział. czekam na nn
OdpowiedzUsuńWOW !! szybko next
OdpowiedzUsuńRozdział super. Przepraszam że dopiero teraz komentuje ale nie miałam czasu. Z rozdziału na rozdział jest coraz ciekawiej. Czekam na next. Mam nadzieję że szybko dodasz rozdział.
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga i ciebie dlatego wierze ze szybko dodasz następny rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać to opowiadanie dzisiaj, przeczytałam prolog i od razu mi się spodobało, stwierdziłam, że będzie inne od tych wszystkich, które czytałam- nie myliłam się...W pozytywnym znaczeniu oczywiście... Od początku nie lubiłam Harrego, wkurzała mnie ta jego obojętność, a jak zostawił ją na zimnie to w ogóle byłam strasznie wkurzona... gdy ktoś po nią przyszedł byłam prawie pewna, że to Harry, wszystko na to wskazywało, choć w sumie wydawało mi się nierealne by Harry w tak szybkim tempie się zmienił, mimo wszystko byłam zawiedziona gdy dowiedziałam się, że To Nathan ją uratował.... Potem cieszyłam się gdy Harry ją przeprosił, myślałam, że potem będzie lepiej ale się myliłam...Choć wiem, że mu na niej zależy, udowodnił to w paru przypadkach.... nie wiem co mam jeszcze napisać, bo po prostu brak mi słów <3 ... Wkurzyłam się na siebie, że od razu przeczytałam wszystkie części ;/
OdpowiedzUsuńgenialne
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuńdziś mam urodziny i dlatego życzę sobie tutaj dzisiaj rozdział :3
OdpowiedzUsuńAn :D
Kocham. Niesamowite. Wspaniałe. Szaleństwo. ♥ Ola
OdpowiedzUsuń