Leżałam na zimnym betonie pośród głuchej ciszy. Beznamiętnie
patrzyłam na gwiazdy, które w moich oczach straciły blask. Być może to już
kolejny dzień tu leże i piję. Tyle razy się przekonałam, że lepiej jest
zapomnieć niż wszystko pamiętać, nawet te dobre chwilę.
Szłam na boso po
chłodnym zabrudzonym chodniku. Pierwszy raz nie obchodziło mnie to czy ktoś może
mnie zobaczyć. Czy moje zachowanie zostanie doniesione, a rodzice po raz
tysięczny odetną mi dostęp do pieniędzy. Nie umieją zrozumieć, że one nie są
najważniejsze.
Powoli wkraczałam w
niebezpieczne uliczki, które tylko oświetlały dwie lampy, które były już prawie
na wygaśnięciu.
Takimi ludźmi nikt się
nie przejmuję. Mieszkają w burdelach. Pokazać się z nimi, to największa hańba
jaką możesz przynieść naszej rodzinie, Mia. Jesteśmy lepsi córeczko. – raz
rzekła rodzicielka.
- Gówno prawda. –
wymamrotałam potykając się o nierówny chodnik. Moja butelka taniego wina w ręce niebezpiecznie
się zachwiała, wylewając trochę czerwonej cieczy na chodnik. Zaśmiałam się pod
nosem próbując utrzymać prostą pozycje Gdy tylko szum w mojej głowie uspokoił
się na tyle bym mogła iść dalej, ruszyłam przed siebie. Wychowałam się w zadumanej w sobie rodzinie,
lecz nigdy nie pasowałam do tego miejsca. Nie byłam taka jak oni. Nie dziele
ludzi na lepszych i gorszych. Nie uważam, że pieniądze są wszystkim. Nie jestem
z tego świata. Nie jestem lepsza od innych bo moi rodzicie są bogaci, bo
mieszkam w willi, która mogłaby pomieścić kilkadziesiąt bezdomnych. Przede
wszystkim, nie gardzę ludźmi jak moja rodzina.
- Czy czasem
księżniczka się nie zgubiła. – przede mną wyrosła postać ubrana w czarny
podkoszulek. Przynajmniej tyle moje zapite oczy były w stanie wyłapać na tą
chwilę. Niespodziewana żadnej przeszkody, odskoczyłam do tyłu wylewając wino na
swoją bluzkę.
- Cholera. –
mruknęłam. – Teraz to tylko brudny, pijany kopciuszek. – dodałam po czym
podniosłam wzrok by napotkać rozbawione zielone tęczówki. Jego uśmiech ukazujący dołeczki w tym
momencie nie mógł się wydawać bardziej czarujący. Piękny diabeł. – Znam Cię.
- Naprawdę
kopciuszku?- spytał z nutką sarkazmu.
- Sławny niebezpieczny
Harry Styles, którego księżniczki powinny unikać. – odparłam rozbawiona przez
dużą ilość procentów w mojej głowie.
Uśmiechnął się przebiegle.
- Zapamiętałbym Cię
gdybyś pojawiła się na mojej drodze, kochanie. – przybliżył się do mnie, a jego
miętowy oddech uderzył o moją rozgrzaną
twarz.
- Nie. – pokręciłam
przeczącą głową. – Dopiero teraz spadłam Ci z nieba.
I zaczęłam życie. Życie, które nie miało zasad. Nie było
pytań. Nie było wątpliwości. Każdy siebie nawzajem akceptował. Stali się dla
mnie rodziną o której zawsze marzyłam.
Pierwszy raz w życiu, poczułam, że pasuję do jakiegoś miejsca.
- Czy Ty widzisz to
samo, co ja widzę?- spytał nietrzeźwy Jason. Kto tu kurwa, jest trzeźwy?!
- Zależy czy twoje
oczy widzą, to samo co moje. – odpowiedziałam, nie zastanawiając się nad tym co
mówię.
- Widzę raj. –
krzyknął wymachując rękami do góry. – Niebieski mokry raj!
- Czy ty myślisz o
tym, co ja myślę?- spytałam chichocąc.
- Zależy czy ty
myślisz, o tym o czym ja myślę. – odparł marszcząc czoło. – Kurwa, zgubiłem
się.
Zaczęliśmy się śmiać
jak szaleni, aż w jednej sekundzie spoważnieliśmy patrząc na siebie
porozumiewawczo. Bez słowa zaczęliśmy ściągać swoje ciuchy do bielizny i drżąc
się w niebogłosy biegliśmy w stronę
morza.
- Zimna, zimna, zimna,
zimna, zimna.- krzyczałam mocząc się coraz bardziej. Gdy woda była na wysokości
mojego pasa rzuciłam się cała pod wodę by za chwilę się wynurzyć ciesząc się
przy tym jak małe dziecko.
- Mia, kurwa pomóż
mi!- usłyszałam zza sobą krzyk Jason. Szybko się odwróciłam, a fala wody
uderzyła prosto w moją twarz, a złowieszczy śmiech chłopaka stał się
głośniejszy.
- Jesteś trupem,
Jason. – wysyczałam i oboje zaczęliśmy się chlapać wodą. Po kilku minutach
doszliśmy do rozejmu i wspólnie odwróceni w stronę reszty ekipy, która
siedziała na piasku i zajmowała się piciem i wciąganiem kresek, mierzyliśmy
ich podejrzanym wzrokiem.
- Cieniasy! –
krzyknęłam, a ich uradowane mordy popatrzyły na nas.
- Nie jesteśmy tak
najebani jak wy, by wchodzić do lodowatej wody.- odkrzyknął, Ashton.
- Oh, czyżby?-
krzyknęłam. Po chwili już biegliśmy w ich stronę, chlapiąc jak tylko
potrafiliśmy ich zapite sylwetki.
- Nie waż się tego
robić, Mia. – warknął Styles. Zaśmiałam się złowieszczo i cała morka upadłam na
niego, przy tym mocząc go.
- Coś mówiłeś, bo
chyba nie dosłyszałam?- zapytałam chichocąc. W jednej sekundzie nasza pozycja
się zmieniła, tak że leżałam pod nim, a piasek przyklejał się do mojego mokrego
ciała.
- Jesteś tak cholernie
wkurwiająca i seksowna.- warknął mi do ucha. Zachichotałam pijana. – W dodatku
cała mokra.
- I gotowa na wszystko czego pragniesz. –
dokończyłam za niego. Gdy jego wzrok
wrócił na moją twarz, mogłam ujrzeć ten niebezpieczny blask w oczach, który
zapalił się przez moje słowa. Oblizał swoje wargi i już chciał coś powiedzieć,
gdy przerwał nam głośny ryk syren, a kolorowe światła z dala rozświetlały ciemne
ulice.
- Gliny!- ktoś
krzyknął. Harry wkurwiony warknął, po czym szybko się podniósł, podnosząc też
mnie. Wszyscy udaliśmy się szybko do dwóch samochód i z piskiem opon odjechaliśmy. Przez całą drogę wystawialiśmy głowy za szybe krzycząc jak małe dzieci.
Żadne z nas nie było idealne. Każdy z nas miał wady, które
zbyt często przeszkadzały, nie dały dojść do porozumienia, ale staliśmy się
rodziną. Rodzina akceptuje twoje wszystkie zalety tak jak wady. Prawdziwa
rodzina tak robi.
- Mia wiem, że właśnie
tego chciałaś. Nie przepadam za tym
gościem, a ty jesteś jedyną osobą jaką mam, więc twoje szczęście jest moim i
moim zamiarem nie jest niszczenie go, ale
troszczenie się o Ciebie. Zanim podejmiesz decyzje musisz dowiedzieć czy jego
słowa są prawdziwe. – powiedział Nate.
Minął pieprzony dzień
odkąd jego słowa znowu zawładnęły całą mną. Pragnęłam tego tak bardzo, a gdy to
otrzymałam przyszło też wiele wątpliwości.
- Myślisz, tak
prawda?- szepnęłam do Nate. – Myślisz, że on wie o swoim ojcu i dlatego to
powiedział, by mnie mieć po swojej stronie?
- Chciałbym, żeby to nie
była prawda.
Wszyscy myślimy, że znamy życie. Mówimy, to my jesteśmy
panami naszego życia, ale gdyby to była prawda, stałabyś w tym miejscu w którym
stoisz teraz? Czy byłabyś nadal tym kim jesteś teraz? Czy gdybyś miała władzę
nad swoim życiem, naprawdę twoje życie by wyglądało tak ja teraz? To tylko
złudzenia dla śmiertelników. Tak naprawdę wciąż jesteśmy ślepcami. Nie wiemy
nic o życiu.
- Dowiemy się
wszystkiego, Mia. – szepnęła ruda. – Jeśli to okaże się prawdą, osobiście go
zabiję.
- Nie pozwoliłabym Ci
na to. – odpowiedziałam.
- Wiem.
Uważamy, że możemy ufać swoim bliskim. Nagle na swojej
drodze spotykamy osoby, które zmieniają nasze życie. I to jest najlepsza
zmiana, której sama nie umiałaś dokonać. Masz rodzinę, która Cię kocha. Zawsze
stanie w twojej obronie. Ufasz im i może wtedy popełniamy największy błąd?
- Więc gdzie są
wszyscy?- spytałam drżącym głosem. Gdzie jest moja rodzina, która była
wszystkim co miałam. – To niemożliwe, żeby wszystko zniknęło, w czasie w którym
byłam w więźniu.
- Uciekli gdy tylko
dowiedzieli się, że Cię złapali.
- Spierdolili jakby to
miejsce nigdy nic nie znaczyło.
- Nic nie trwa
wiecznie, Mia. – odparł Harry.
Gdy tracisz zaufanie do swoich najbliższych, gdy odchodzą
jakby wasze wszystkie dni nic nie znaczyły, wiesz o tym bardzo dobrze. Wiesz,
że już nigdy nie będziesz umiała zaufać komuś tak jak im. Zawsze będziesz się
bała. Bo jedyne osoby, które sprawiły się żyjesz dziś sprawiają, że umierasz. A
oni, nie wracają by Cię uratować.
- Dlaczego to robisz
własnemu synowi? Czy dla Ciebie nic nie znaczy rodzina? – splunęłam do ojca
Harrego. – Czy miłość którą obdarzy się dziecko może tak po prostu zniknąć? Czy
to zawsze dzieci muszą zawinić za błędy
okrutnych rodziców, którzy są tak samolubni, że zapominają, że mają dzieci?
Więc, co zrobił Harry, że chcesz go zabić?
- Jest przekleństwem
tego świata. – odparł.
- A ty? Co sprawia, że
myślisz, że Ty jesteś lepszy od swojego syna? Jesteś takim samym przekleństwem
jak on. I tego wszystkie nauczyłeś go Ty!
- Niczego nie wiesz,
mała smarkulo.
- Oczywiście, prosta
logika każdego zawiedzionego rodzica. Krzyczycie, co jest źle, że wasze dzieci
są takie a nie inne. Obwiniacie wszystkich dokoła, tylko nie siebie. A tak
naprawdę tylko wy jesteście winni. Każdy
rodzi się z dobrem. Każdy mały człowiek kształtuje siebie przez słowa rodziców.
Idziemy waszymi ścieżkami, waszą wiarą, podążamy waszą nadzieją i prowadzicie
nas waszą miłością. A gdy jej nie ma, gubimy się. Wpadamy w ciemność i rodzą się
w nas demony. Rodzą się pytania, jak mamy siebie samych kochać, gdy nas nie
kochają rodzice? Jak mamy sobie ufać, gdy rodzice nam nie ufają? Jak mamy
wierzyć w siebie, gdy rodzice w nas nie wierzą? Jak mam być sobą, gdy rodzice
tego nie akceptują?Tak rodzą się demony w nas, rodzą się za wasze błędy. Jesteś
potworem który bez zawahania zabiję swoje dziecko, to czyni Harrego o wiele
lepszym od ciebie. Nigdy nie będzie takim potworem jak ty, nawet jeśli zabiję
tysiące ludzi.
Zdrada najbliższych boli najbardziej. Nawet gdy minie trochę
czasu. Zdążymy nauczyć się na nowo żyć. Oddychanie już tak nie boli, a my znowu
spotykamy kogoś, kto chce nam pomóc. Chce naprawić nas. Ale my tylko znowu
siebie niszczymy, bo nawet jeśli pragniemy – nasze zaufanie jest rozszarpane –
to nie umiemy zaufać. Pozwalamy odejść
tej osobie, a być może ona by nas umiała uratować. Słyszymy piękne słowa, słowa które chcieliśmy
zawsze usłyszeć, wiec dlaczego nie umiemy w nie uwierzyć.
Dlaczego do cholery, nie umiem zaufać, Harremu?
- Masz ostatnią
pierdoloną szansę udowodnić, że jesteś po mojej stronie, Nathan. – warknęłam. –
Czy Styles wie o swoim ojcu?
- Mia..
- Kurwa mów bo
rozjebie ci łeb! – krzyknęłam wyciągając zza spodni broń. Szybko w niego
wycelowałam drżącą ręką. – Nie ważcie się ruszać bo przysięgam, rozjebie go! –
warknęłam do rudej i Nate, którzy stali przy wejściu. Słyszałam ich kroki gdy
tylko wyjęłam broń. – A ty mów kurwa, bo nie mam żadnego powodu by zostawić cię
żywego!
- Wie. – odparł cicho.
Przymknęłam powieki na jego słowa.
- Od jak dawna?-
szepnęłam patrząc na niego z bólem. – Kurwa, od jak dawna wie? – krzyknęłam gdy
nie odpowiadał.
- Od twojego spotkania
z jego ojcem. Musiał Cię śledzić, skoro przyszedł tu za Tobą.
Zaśmiałam się bez
humoru, schowałam broń na swoim miejscu i bez słowa wycofałam się. Szłam z uniesioną głową, nie mogę pozwolić by
ten pieprzony drań znowu mnie zniszczył.
- Nie dotykaj mnie,
kurwa. – warknęłam do rudej, gdy wyciągnęła w moją stronę rękę. Minęłam dwójkę
przyjaciół i wyszłam na świeże powietrze.
I w ten pierdolony sposób trafiłam na dach z zapasem wódki,
a moje myśli biegały mi w głowie.
Leżałam już tu kilka godzin, ponieważ ciemności na moich oczach zmieniła
się w jasność. Słońce coraz bardziej grzało, a cały świat znów ruszył,
zostawiając mnie w tyle. Zaledwie kilka tych wspomnień, rozmów odbyło się kilka godzin wczęśniej i już nie dają mi spokoju.
Wstałam na równe nogi, procenty opuściły moją głowę i
powierzchnia na której leżałam znowu stała się niewygodna, tak jak na początku
zanim zaczęłam pić. Kopnęłam pustą butelką wódki w kąt i weszłam do środka
budynku, kierując się do mieszkania.
Podeszłam do szafy i z całych sił zerwałam jej spód, mała
powierzchnia odkleiła się. Do torby zaczęłam pakować wszystkie dokumenty, całą
gotówkę i broń. Zasunęłam torbę i jak najszybciej opuściłam budynek, nawet się
nie oglądając. Wsiadłam w swój samochód i ruszyłam w stronę baru rudej. Przez
całą drogę jechał za mną biały samochód, który zatrzymał się naprzeciwko baru,
gdy ja stanęłam przy wejściu. Zignorowałam to i weszłam do środka, gdzie
siedziała dwójka moich przyjaciół i Styles.
Wciągnęłam głośno powietrze gdy przerwałam ciszę w całym
klubie, który był pusty ze względu na wczesną godzinę.
- Gdzie ty kurwa byłaś przez całą noc?!- warknął Styles
szybko do mnie podchodząc.
- Nawet nie waż się do mnie kurwa odzywać! – krzyknęłam mu
prosto w twarz. – Nie przyjmuje twoich żadnych przeprosin! Nie obchodzi mnie to
czego ty kurwa chcesz! Skończyłam się z tym! Skończyłam z Tobą!
- Chcesz mi do chuja powiedzieć, że to koniec?
- To jest koniec. – szepnęłam i wyminęłam go podchodząc do
moich przyjaciół. – Jeśli w twoich
słowach było choć trochę prawdy, uszanuj to i nie jedź za mną.
- Nate jedziesz czy zostajesz?- spytałam.
- To nara. – odparł Nate do rudej.
- Dołączę do was później. – zawołała za nami.
Wyszliśmy z baru nie zwracając uwagi na prośby Harrego bym
tego nie robiła. Przy drzwiach minęliśmy się z ojcem Harrego, który patrzył na
mnie podejrzanym wzrokiem. Pokazałam mu środkowego palca. Czym prędzej wsiadaliśmy do samochodu i
ruszyłam z piskiem.
Wraz z odpalaniem silnika, radio wróciło do grania, gdyż
wcześniej go nie wyłączyłam. Zacisnęłam ręce na pięści wsłuchując się uważnie w
tekst piosenki.
Trzymam się twojej liny
Wysłałaś mnie dziesięć stóp nad ziemię
Słyszę co mówisz, lecz nie mogę wydobyć z siebie głosu
Twierdzisz, że mnie potrzebujesz
A potem idziesz i tak niszczysz mnie
Lecz poczekaj...
Mówisz mi, że ci przykro
Nie myślałaś, że mógłbym się odwrócić
I powiedzieć
Że za późno już na przeprosiny, za późno
Powiedziałem, że za późno na przeprosiny, za późno
Mógłbym zaryzykować kolejną szansę, znieść upadek
Przyjąć strzał dla Ciebie
I potrzebuję cię tak, jak serce potrzebuje bić
(Ale to żadna nowość)
Kochałem Cię płomienną miłością,
Teraz ona przygasa, a ty mówisz...
"Wybacz" jak anioł - niebiosa pozwoliły mi myśleć, że nim
byłaś
Ale obawiam się...
Za późno już na przeprosiny, za późno
Powiedziałem, że za późno na przeprosiny
Przełączyłam na inną
stację, gdy moje oczy niebezpiecznie się zaszkliły.
- To naprawdę koniec?-
spytał po chwili Nate. Westchnęłam.
- Taaa, to
koniec. Od autorki :
Witam, witam :D I WIEM ;D
Małego Harrego- tak musi być. Mia spierdoliła. - Tak musi być ;d Jestem okropna - wiem,tak już jest ;d
Ten rozdział mi się nie podoba całkowicie, wiem i przepraszam za to. Jednak pisałam to kilka razy i za każdym razem wychodziło samo badziewie, ale muszę tak to rozegrać nie inaczej.
Wynagrodze wam to w dalszych rozdziałach ;d
I moje miśki kochane, jak wam mijają wakacje ? Bo u mnie mimo piekła - są zajebiste. Znowu ruszam do najlepszego miejsca na ziemi - z najlepszymi ludźmi . Jaram się ;d
Super rozdział, mam nadzieje, że jakoś to się ogarnie i w miarę dobrze ułoży.
OdpowiedzUsuńCieszę się z nowego bloga i czekam na kolejne rozdziały : )
- Kate
No nieźle Misia to wymyśliłaś xd trzymam kciuki za Ciebie ;) cieszę się, że masz zajebiste wakacje, bo moje są sziotwe xoxo
OdpowiedzUsuńPowodzenia An
a mi jak zwykle się mega podoba rozdział :D
OdpowiedzUsuńfajnie,ze masz takie zajebiste wakacje ,bo u mnie z nimi słabo.Jedyne co bedzie sie u mnie działo to koncert za 10 dni , ale to nic XDD
Czekam na kolejny rozdział
życzę weny :)
@hazzmylover
Genialny !!! <33
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 tylko dlaczego Mia spierdoliła?!
OdpowiedzUsuńJak może nie podobać Ci się takie cudo? Z resztą, wszystko co tworzysz według mnie jest kilka metrów nad resztą... NAPRAWDĘ CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ EH @Harry_MyGod
OdpowiedzUsuńpiekny , czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity , zresztą jak każdy rozdział który wyjdzie spod twojej ręki ;* Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńNo, no... Te wspomnienia mi się bardzo spodobały. To pierwszr wszystko zaczęło. A potem? Potem te słowa. Oni zaakceptują nas, nasze wady, zalety. Stają się rodziną. True story. Czyli z tego co zrozumiała moja niewyspana głowa Harry mógł grać, wręcza grał. Chyba, że mówił prawdę, ale Mia zadziałała pod wpływem impulsu. "To koniec". Nie, nie, nie! To nie może być koniec!
OdpowiedzUsuńWiesz, że mi się podoba, prawda? Bardzo mi się podoba! Cieszę się, że dobrze się bawisz, bo to są najgorsze wakacje w moim życiu. Oby się kończyły, choć nie, niech się nie kończą, bo po nich dopiero czeka mnie piekło. Trzymaj się i baw się dobrze :)
Nika. x
Uwielbiam i to bardzo :D
OdpowiedzUsuńAle się porobiło... Nieziemski rozdzia
OdpowiedzUsuńCud nad cudami
Kocham ola k ♥♥♥czekam na naext z niecierpliwością
Och nie mogę się doczekać co będzie dalej :) ----> :-D
OdpowiedzUsuńsuper <3 co rozdział to lepsze
OdpowiedzUsuńekstra, czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńświetne , szkoda tylko żę mia wszystko spieprzyła
OdpowiedzUsuńBoskie <333
OdpowiedzUsuńNext plis ^^ ;**
OdpowiedzUsuńświetny rozdział , naprawde jestem ciekawa co będzie dalej ;*
OdpowiedzUsuńmega , ale się porobiło . Czekam na nn
OdpowiedzUsuń<3 świetny , cieszę się że masz fajne wakacje proszę wstaw rozdział jak najszybciej ;*
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńNastępny! ≤3
OdpowiedzUsuńCudny rozdział jak zawsze:-)
OdpowiedzUsuńwspaniały jak zawsze
OdpowiedzUsuń<3!
OdpowiedzUsuńświetne , kiedy next ? nie mogę się już doczekać <3
OdpowiedzUsuń