sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 11

Leżałam na zimnym betonie pośród głuchej ciszy. Beznamiętnie patrzyłam na gwiazdy, które w moich oczach straciły blask. Być może to już kolejny dzień tu leże i piję. Tyle razy się przekonałam, że lepiej jest zapomnieć niż wszystko pamiętać, nawet te dobre chwilę.

Szłam na boso po chłodnym zabrudzonym chodniku. Pierwszy raz nie obchodziło mnie to czy ktoś może mnie zobaczyć. Czy moje zachowanie zostanie doniesione, a rodzice po raz tysięczny odetną mi dostęp do pieniędzy. Nie umieją zrozumieć, że one nie są najważniejsze.
Powoli wkraczałam w niebezpieczne uliczki, które tylko oświetlały dwie lampy, które były już prawie na wygaśnięciu.
Takimi ludźmi nikt się nie przejmuję. Mieszkają w burdelach. Pokazać się z nimi, to największa hańba jaką możesz przynieść naszej rodzinie, Mia. Jesteśmy lepsi córeczko. – raz rzekła rodzicielka.
- Gówno prawda. – wymamrotałam potykając się o nierówny chodnik. Moja  butelka taniego wina w ręce niebezpiecznie się zachwiała, wylewając trochę czerwonej cieczy na chodnik. Zaśmiałam się pod nosem próbując utrzymać prostą pozycje Gdy tylko szum w mojej głowie uspokoił się na tyle bym mogła iść dalej, ruszyłam przed siebie.  Wychowałam się w zadumanej w sobie rodzinie, lecz nigdy nie pasowałam do tego miejsca. Nie byłam taka jak oni. Nie dziele ludzi na lepszych i gorszych. Nie uważam, że pieniądze są wszystkim. Nie jestem z tego świata. Nie jestem lepsza od innych bo moi rodzicie są bogaci, bo mieszkam w willi, która mogłaby  pomieścić kilkadziesiąt bezdomnych. Przede wszystkim, nie gardzę ludźmi jak moja rodzina.
- Czy czasem księżniczka się nie zgubiła. – przede mną wyrosła postać ubrana w czarny podkoszulek. Przynajmniej tyle moje zapite oczy były w stanie wyłapać na tą chwilę. Niespodziewana żadnej przeszkody, odskoczyłam do tyłu wylewając wino na swoją bluzkę.
- Cholera. – mruknęłam. – Teraz to tylko brudny, pijany kopciuszek. – dodałam po czym podniosłam wzrok by napotkać rozbawione zielone tęczówki.  Jego uśmiech ukazujący dołeczki w tym momencie nie mógł się wydawać bardziej czarujący. Piękny diabeł. – Znam Cię.
- Naprawdę kopciuszku?- spytał z nutką sarkazmu.
- Sławny niebezpieczny Harry Styles, którego księżniczki powinny unikać. – odparłam rozbawiona przez dużą ilość procentów w mojej głowie.  Uśmiechnął się przebiegle.
- Zapamiętałbym Cię gdybyś pojawiła się na mojej drodze, kochanie. – przybliżył się do mnie, a jego miętowy oddech uderzył  o moją rozgrzaną twarz.
- Nie. – pokręciłam przeczącą głową. – Dopiero teraz spadłam Ci z nieba.

I zaczęłam życie. Życie, które nie miało zasad. Nie było pytań. Nie było wątpliwości. Każdy siebie nawzajem akceptował. Stali się dla mnie rodziną o której zawsze marzyłam.  Pierwszy raz w życiu, poczułam, że pasuję do jakiegoś miejsca.

- Czy Ty widzisz to samo, co ja widzę?- spytał nietrzeźwy Jason. Kto tu kurwa, jest trzeźwy?!
- Zależy czy twoje oczy widzą, to samo co moje. – odpowiedziałam, nie zastanawiając się nad tym co mówię.
- Widzę raj. – krzyknął wymachując rękami do góry. – Niebieski mokry raj!
- Czy ty myślisz o tym, co ja myślę?- spytałam chichocąc.
- Zależy czy ty myślisz, o tym o czym ja myślę. – odparł marszcząc czoło. – Kurwa, zgubiłem się.
Zaczęliśmy się śmiać jak szaleni, aż w jednej sekundzie spoważnieliśmy patrząc na siebie porozumiewawczo. Bez słowa zaczęliśmy ściągać swoje ciuchy do bielizny i drżąc się w niebogłosy  biegliśmy w stronę morza.
- Zimna, zimna, zimna, zimna, zimna.- krzyczałam mocząc się coraz bardziej. Gdy woda była na wysokości mojego pasa rzuciłam się cała pod wodę by za chwilę się wynurzyć ciesząc się przy tym jak małe dziecko.
- Mia, kurwa pomóż mi!- usłyszałam zza sobą krzyk Jason. Szybko się odwróciłam, a fala wody uderzyła prosto w moją twarz, a złowieszczy śmiech chłopaka stał się głośniejszy.
- Jesteś trupem, Jason. – wysyczałam i oboje zaczęliśmy się chlapać wodą. Po kilku minutach doszliśmy do rozejmu i wspólnie odwróceni w stronę reszty ekipy, która siedziała na piasku i zajmowała się piciem i wciąganiem kresek, mierzyliśmy ich podejrzanym wzrokiem.
- Cieniasy! – krzyknęłam, a ich uradowane mordy popatrzyły  na nas.
- Nie jesteśmy tak najebani jak wy, by wchodzić do lodowatej wody.- odkrzyknął, Ashton.
- Oh, czyżby?- krzyknęłam. Po chwili już biegliśmy w ich stronę, chlapiąc jak tylko potrafiliśmy ich zapite sylwetki.
- Nie waż się tego robić, Mia. – warknął Styles. Zaśmiałam się złowieszczo i cała morka upadłam na niego, przy tym mocząc go.
- Coś mówiłeś, bo chyba nie dosłyszałam?- zapytałam chichocąc. W jednej sekundzie nasza pozycja się zmieniła, tak że leżałam pod nim, a piasek przyklejał się do mojego mokrego ciała.
- Jesteś tak cholernie wkurwiająca i seksowna.- warknął mi do ucha. Zachichotałam pijana. – W dodatku cała mokra.
-  I gotowa na wszystko czego pragniesz. – dokończyłam za niego.  Gdy jego wzrok wrócił na moją twarz, mogłam ujrzeć ten niebezpieczny blask w oczach, który zapalił się przez moje słowa. Oblizał swoje wargi i już chciał coś powiedzieć, gdy przerwał nam głośny ryk syren, a kolorowe światła z dala rozświetlały ciemne ulice.
- Gliny!- ktoś krzyknął. Harry wkurwiony warknął, po czym szybko się podniósł, podnosząc też mnie. Wszyscy udaliśmy się szybko do dwóch samochód i z  piskiem opon odjechaliśmy.  Przez całą drogę wystawialiśmy głowy za szybe krzycząc jak małe dzieci.

Żadne z nas nie było idealne. Każdy z nas miał wady, które zbyt często przeszkadzały, nie dały dojść do porozumienia, ale staliśmy się rodziną. Rodzina akceptuje twoje wszystkie zalety tak jak wady. Prawdziwa rodzina tak robi.

- Mia wiem, że właśnie tego chciałaś.  Nie przepadam za tym gościem, a ty jesteś jedyną osobą jaką mam, więc twoje szczęście jest moim i moim zamiarem nie jest niszczenie go,  ale troszczenie się o Ciebie. Zanim podejmiesz decyzje musisz dowiedzieć czy jego słowa są prawdziwe. – powiedział Nate.
Minął pieprzony dzień odkąd jego słowa znowu zawładnęły całą mną. Pragnęłam tego tak bardzo, a gdy to otrzymałam przyszło też wiele wątpliwości.
- Myślisz, tak prawda?- szepnęłam do Nate. – Myślisz, że on wie o swoim ojcu i dlatego to powiedział, by mnie mieć po swojej stronie?
- Chciałbym, żeby to nie była prawda.

Wszyscy myślimy, że znamy życie. Mówimy, to my jesteśmy panami naszego życia, ale gdyby to była prawda, stałabyś w tym miejscu w którym stoisz teraz? Czy byłabyś nadal tym kim jesteś teraz? Czy gdybyś miała władzę nad swoim życiem, naprawdę twoje życie by wyglądało tak ja teraz? To tylko złudzenia dla śmiertelników. Tak naprawdę wciąż jesteśmy ślepcami. Nie wiemy nic o życiu.

- Dowiemy się wszystkiego, Mia. – szepnęła ruda. – Jeśli to okaże się prawdą, osobiście go zabiję.
- Nie pozwoliłabym Ci na to. – odpowiedziałam.
- Wiem.

Uważamy, że możemy ufać swoim bliskim. Nagle na swojej drodze spotykamy osoby, które zmieniają nasze życie. I to jest najlepsza zmiana, której sama nie umiałaś dokonać. Masz rodzinę, która Cię kocha. Zawsze stanie w twojej obronie. Ufasz im i może wtedy popełniamy największy błąd?

- Więc gdzie są wszyscy?- spytałam drżącym głosem. Gdzie jest moja rodzina, która była wszystkim co miałam. – To niemożliwe, żeby wszystko zniknęło, w czasie w którym byłam w więźniu.
- Uciekli gdy tylko dowiedzieli się, że Cię złapali.
- Spierdolili jakby to miejsce nigdy nic nie znaczyło.
- Nic nie trwa wiecznie, Mia. – odparł Harry.

Gdy tracisz zaufanie do swoich najbliższych, gdy odchodzą jakby wasze wszystkie dni nic nie znaczyły, wiesz o tym bardzo dobrze. Wiesz, że już nigdy nie będziesz umiała zaufać komuś tak jak im. Zawsze będziesz się bała. Bo jedyne osoby, które sprawiły się żyjesz dziś sprawiają, że umierasz. A oni, nie wracają by Cię uratować.

- Dlaczego to robisz własnemu synowi? Czy dla Ciebie nic nie znaczy rodzina? – splunęłam do ojca Harrego. – Czy miłość którą obdarzy się dziecko może tak po prostu zniknąć? Czy to zawsze  dzieci muszą zawinić za błędy okrutnych rodziców, którzy są tak samolubni, że zapominają, że mają dzieci? Więc, co zrobił Harry, że chcesz go zabić?
- Jest przekleństwem tego świata. – odparł.
- A ty? Co sprawia, że myślisz, że Ty jesteś lepszy od swojego syna? Jesteś takim samym przekleństwem jak on. I tego wszystkie nauczyłeś go Ty!
- Niczego nie wiesz, mała smarkulo.
- Oczywiście, prosta logika każdego zawiedzionego rodzica. Krzyczycie, co jest źle, że wasze dzieci są takie a nie inne. Obwiniacie wszystkich dokoła, tylko nie siebie. A tak naprawdę tylko wy jesteście winni.  Każdy rodzi się z dobrem. Każdy mały człowiek kształtuje siebie przez słowa rodziców. Idziemy waszymi ścieżkami, waszą wiarą, podążamy waszą nadzieją i prowadzicie nas waszą miłością. A gdy jej nie ma, gubimy się. Wpadamy w ciemność i rodzą się w nas demony. Rodzą się pytania, jak mamy siebie samych kochać, gdy nas nie kochają rodzice? Jak mamy sobie ufać, gdy rodzice nam nie ufają? Jak mamy wierzyć w siebie, gdy rodzice w nas nie wierzą? Jak mam być sobą, gdy rodzice tego nie akceptują?Tak rodzą się demony w nas, rodzą się za wasze błędy. Jesteś potworem który bez zawahania zabiję swoje dziecko, to czyni Harrego o wiele lepszym od ciebie. Nigdy nie będzie takim potworem jak ty, nawet jeśli zabiję tysiące ludzi.

Zdrada najbliższych boli najbardziej. Nawet gdy minie trochę czasu. Zdążymy nauczyć się na nowo żyć. Oddychanie już tak nie boli, a my znowu spotykamy kogoś, kto chce nam pomóc. Chce naprawić nas. Ale my tylko znowu siebie niszczymy, bo nawet jeśli pragniemy – nasze zaufanie jest rozszarpane – to nie umiemy zaufać.  Pozwalamy odejść tej osobie, a być może ona by nas umiała uratować.  Słyszymy piękne słowa, słowa które chcieliśmy zawsze usłyszeć, wiec dlaczego nie umiemy w nie uwierzyć.
Dlaczego do cholery, nie umiem zaufać, Harremu?

- Masz ostatnią pierdoloną szansę udowodnić, że jesteś po mojej stronie, Nathan. – warknęłam. – Czy Styles wie o swoim ojcu?
- Mia..
- Kurwa mów bo rozjebie ci łeb! – krzyknęłam wyciągając zza spodni broń. Szybko w niego wycelowałam drżącą ręką. – Nie ważcie się ruszać bo przysięgam, rozjebie go! – warknęłam do rudej i Nate, którzy stali przy wejściu. Słyszałam ich kroki gdy tylko wyjęłam broń. – A ty mów kurwa, bo nie mam żadnego powodu by zostawić cię żywego!
- Wie. – odparł cicho. Przymknęłam powieki na jego słowa.
- Od jak dawna?- szepnęłam patrząc na niego z bólem. – Kurwa, od jak dawna wie? – krzyknęłam gdy nie odpowiadał.
- Od twojego spotkania z jego ojcem. Musiał Cię śledzić, skoro przyszedł tu za Tobą.
Zaśmiałam się bez humoru, schowałam broń na swoim miejscu i bez słowa wycofałam się.  Szłam z uniesioną głową, nie mogę pozwolić by ten pieprzony drań znowu mnie zniszczył.
- Nie dotykaj mnie, kurwa. – warknęłam do rudej, gdy wyciągnęła w moją stronę rękę. Minęłam dwójkę przyjaciół i wyszłam na świeże powietrze.

I w ten pierdolony sposób trafiłam na dach z zapasem wódki, a moje myśli biegały mi w głowie.  Leżałam już tu kilka godzin, ponieważ ciemności na moich oczach zmieniła się w jasność. Słońce coraz bardziej grzało, a cały świat znów ruszył, zostawiając mnie w tyle. Zaledwie kilka tych wspomnień, rozmów odbyło się kilka godzin wczęśniej i już nie dają mi spokoju.
Wstałam na równe nogi, procenty opuściły moją głowę i powierzchnia na której leżałam znowu stała się niewygodna, tak jak na początku zanim zaczęłam pić. Kopnęłam pustą butelką wódki w kąt i weszłam do środka budynku, kierując się do mieszkania.
Podeszłam do szafy i z całych sił zerwałam jej spód, mała powierzchnia odkleiła się. Do torby zaczęłam pakować wszystkie dokumenty, całą gotówkę i broń. Zasunęłam torbę i jak najszybciej opuściłam budynek, nawet się nie oglądając. Wsiadłam w swój samochód i ruszyłam w stronę baru rudej. Przez całą drogę jechał za mną biały samochód, który zatrzymał się naprzeciwko baru, gdy ja stanęłam przy wejściu. Zignorowałam to i weszłam do środka, gdzie siedziała dwójka moich przyjaciół i Styles.
Wciągnęłam głośno powietrze gdy przerwałam ciszę w całym klubie, który był pusty ze względu na wczesną godzinę.
- Gdzie ty kurwa byłaś przez całą noc?!- warknął Styles szybko do mnie podchodząc.
- Nawet nie waż się do mnie kurwa odzywać! – krzyknęłam mu prosto w twarz. – Nie przyjmuje twoich żadnych przeprosin! Nie obchodzi mnie to czego ty kurwa chcesz! Skończyłam się z tym! Skończyłam z Tobą!
- Chcesz mi do chuja powiedzieć, że to koniec?
- To jest koniec. – szepnęłam i wyminęłam go podchodząc do moich przyjaciół.  – Jeśli w twoich słowach było choć trochę prawdy, uszanuj to i nie jedź za mną.
- Nate jedziesz czy zostajesz?- spytałam.
- To nara. – odparł Nate do rudej.
- Dołączę do was później. – zawołała za nami.
Wyszliśmy z baru nie zwracając uwagi na prośby Harrego bym tego nie robiła. Przy drzwiach minęliśmy się z ojcem Harrego, który patrzył na mnie podejrzanym wzrokiem. Pokazałam mu środkowego palca.  Czym prędzej wsiadaliśmy do samochodu i ruszyłam z piskiem. 
Wraz z odpalaniem silnika, radio wróciło do grania, gdyż wcześniej go nie wyłączyłam. Zacisnęłam ręce na pięści wsłuchując się uważnie w tekst piosenki.

Trzymam się twojej liny
Wysłałaś mnie dziesięć stóp nad ziemię
Słyszę co mówisz, lecz nie mogę wydobyć z siebie głosu
Twierdzisz, że mnie potrzebujesz
A potem idziesz i tak niszczysz mnie
Lecz poczekaj...
Mówisz mi, że ci przykro
Nie myślałaś, że mógłbym się odwrócić
I powiedzieć

Że za późno już na przeprosiny, za późno
Powiedziałem, że za późno na przeprosiny, za późno

Mógłbym zaryzykować kolejną szansę, znieść upadek
Przyjąć strzał dla Ciebie
I potrzebuję cię tak, jak serce potrzebuje bić
(Ale to żadna nowość)

Kochałem Cię płomienną miłością,
Teraz ona przygasa, a ty mówisz...
"Wybacz" jak anioł - niebiosa pozwoliły mi myśleć, że nim byłaś
Ale obawiam się...

Za późno już na przeprosiny, za późno
Powiedziałem, że za późno na przeprosiny

Przełączyłam na inną stację, gdy moje oczy niebezpiecznie się zaszkliły.
- To naprawdę koniec?- spytał po chwili Nate. Westchnęłam.
- Taaa, to koniec.


Od autorki :
Witam, witam :D I WIEM ;D
 Małego Harrego-  tak musi być. Mia spierdoliła. - Tak musi być ;d Jestem okropna - wiem,tak już jest ;d
Ten rozdział mi się nie podoba całkowicie, wiem i przepraszam za to. Jednak pisałam to  kilka razy i za każdym razem wychodziło samo badziewie, ale muszę tak to rozegrać nie inaczej.
Wynagrodze wam to w dalszych rozdziałach ;d
I moje miśki kochane, jak wam mijają wakacje ? Bo u mnie mimo piekła - są zajebiste. Znowu ruszam do najlepszego miejsca na ziemi - z najlepszymi ludźmi . Jaram się ;d

25 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ !

26 komentarzy:

  1. Super rozdział, mam nadzieje, że jakoś to się ogarnie i w miarę dobrze ułoży.
    Cieszę się z nowego bloga i czekam na kolejne rozdziały : )
    - Kate

    OdpowiedzUsuń
  2. No nieźle Misia to wymyśliłaś xd trzymam kciuki za Ciebie ;) cieszę się, że masz zajebiste wakacje, bo moje są sziotwe xoxo

    Powodzenia An

    OdpowiedzUsuń
  3. a mi jak zwykle się mega podoba rozdział :D
    fajnie,ze masz takie zajebiste wakacje ,bo u mnie z nimi słabo.Jedyne co bedzie sie u mnie działo to koncert za 10 dni , ale to nic XDD
    Czekam na kolejny rozdział
    życzę weny :)
    @hazzmylover

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział <3 tylko dlaczego Mia spierdoliła?!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak może nie podobać Ci się takie cudo? Z resztą, wszystko co tworzysz według mnie jest kilka metrów nad resztą... NAPRAWDĘ CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ EH @Harry_MyGod

    OdpowiedzUsuń
  6. piekny , czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowity , zresztą jak każdy rozdział który wyjdzie spod twojej ręki ;* Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  8. No, no... Te wspomnienia mi się bardzo spodobały. To pierwszr wszystko zaczęło. A potem? Potem te słowa. Oni zaakceptują nas, nasze wady, zalety. Stają się rodziną. True story. Czyli z tego co zrozumiała moja niewyspana głowa Harry mógł grać, wręcza grał. Chyba, że mówił prawdę, ale Mia zadziałała pod wpływem impulsu. "To koniec". Nie, nie, nie! To nie może być koniec!
    Wiesz, że mi się podoba, prawda? Bardzo mi się podoba! Cieszę się, że dobrze się bawisz, bo to są najgorsze wakacje w moim życiu. Oby się kończyły, choć nie, niech się nie kończą, bo po nich dopiero czeka mnie piekło. Trzymaj się i baw się dobrze :)
    Nika. x

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam i to bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale się porobiło... Nieziemski rozdzia
    Cud nad cudami
    Kocham ola k ♥♥♥czekam na naext z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  11. Och nie mogę się doczekać co będzie dalej :) ----> :-D

    OdpowiedzUsuń
  12. super <3 co rozdział to lepsze

    OdpowiedzUsuń
  13. świetne , szkoda tylko żę mia wszystko spieprzyła

    OdpowiedzUsuń
  14. Next plis ^^ ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny rozdział , naprawde jestem ciekawa co będzie dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. mega , ale się porobiło . Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  17. <3 świetny , cieszę się że masz fajne wakacje proszę wstaw rozdział jak najszybciej ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Następny! ≤3

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudny rozdział jak zawsze:-)

    OdpowiedzUsuń
  20. wspaniały jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  21. świetne , kiedy next ? nie mogę się już doczekać <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy