Jeśli czytałaś/eś tego bloga, Proszę zostaw choć jedno słowo. Dziękuje!
Zamknęła oczy i nigdy już ich nie
otworzyła.
Wszyscy
staliśmy na dachu budynku trzymając w rękach pogniecione kartki. Słyszałem
tylko swój nierówny oddech pośród głuchej ciszy. Nikt nie ruszał się z miejsca,
pozwalając kroplą deszczu moczyć nasze oziębłe ciała. Mocno zaciskałem szczękę
do bólu wpatrując się w zachmurzone niebo. Nigdy nie sądziłem, że coś może tak
bardzo boleć jak jej odejście.
- Ja zacznę.
– usłyszałem słaby głos Janet. Spojrzała
na mnie zaczerwionymi , podpuchniętymi oczami.
Wszystkich nas zniszczyło. Janet
była dziewczyną silną z jajami, której brakowało niejednej kobiecie. Dziś była strzępkiem samej siebie. Za każdym
razem widziałem jak jej dłonie drżą. Każda rzecz wypadała z jej rąk. Wiedziałem
jak zamykała powieki próbując odgonić nadchodzące łzy. Z kamienną twarzą
schylała się po potłuczone rzeczy na podłodze i wychodziła do innego
pomieszczenia. Za każdym razem słyszałem jej płacz i ciche przeklinanie przez
brak jej obecności. Widziałem Nathana
błąkającego się smętnie po pomieszczeniach. Jego gniewne spojrzenie gdy tylko patrzył
na mnie. Wiem, że kochał ją w sposób
jaki ja powonieniem. Dałby jej spokój,
który tylko potrafiłem niszczyć. Dałby je dom, którego zawsze pragnęła. Dałby
jej życie, które jej odebrałem. Żyła by dalej. Moja mała dziewczynka, żyłaby
dalej.
- Mia jest
moją siostrą. – zaczęła ruda , mocno ściskając palce na kartce z której
czytała. - Nie sądziłam, że będę miała, aż tak pojebaną siostrzyczkę z takim
szarym spojrzeniem na wszystko. Mia to zagubiona dziewczyna o wielkim
sercu. Potrzebująca miłości. Chciała
znaleźć spokój i dom w którym czułaby się bezpiecznie. Chciała tego dla nas
wszystkich. Staraliśmy się dać jej
wszystko, co otrzymywaliśmy od niej. Kochać, być zawsze i do końca. Żadne
słowa, żadna rzecz na ziemi nie pokażą jak bardzo kocham tą dziewczynę. Jak
bardzo za nią tęsknie. Kocham cię, siostro.
Podniosła
głowę, przez chwilę patrząc na mnie załzawionymi oczami. Mimo deszczu mogłem
zobaczyć łzy spływające po jej policzkach. Przytaknąłem, podając jej
zapalniczkę. Drżącą ręką zabrała ją, podpalając swoją kartkę. Podniosła pokrywę
metalowego kosza i włożyła paląca się kartkę, chowając ją przed deszczem.
Zakryła pokrywę cofając się o kilka kroków do tyłu.
- Była
wspaniała. – Nathan spojrzał na mnie,
nerwowo przełykając ślinę po czym wrócił wzrokiem na kawałek papieru w ręce,
mówiąc dalej. – Tylko nie liczni mogli zobaczyć w niej to co ja widziałem.
Broniła się swoją zimną postawą, chowała swoje uczucia za skorupą złej
dziewczyny, lecz tylko wy znaleźliście drogę do prawdziwej jej. Była zawsze silna i walczyła o to co uważała
za słuszne. Potrafiła poświęcić życie za
to co kochała. Jest przykładem człowieka, którym powinniśmy być. Wszyscy z nas
darzyliśmy ją miłością, wszyscy byliśmy
szczęściarzami bo jej serce też nas kochało.
Na koniec,
powtórzył gest Janet podpalając papierek i wrzucając go do kosza. Nie chciałem
tego robić. Nie widziałem w tym sensu. Żadne słowa nie opiszą jaką była
wspaniałą osobę. Jak bardzo ją kochaliśmy i jak bardzo potrzebujemy do życia.
- Harry?-
przeniosłem wzrok na Janet, który patrzyła na mnie tym smętnym wzrokiem. Ona
tego potrzebowała. Chociaż tyle mogłem dla niej zrobić. Wyjąłem z kieszeni
swoją kartkę.
- Mia była
dziewczyną. – przełknąłem gule w gardle. – Nie, była najlepszą częścią mnie.
Nigdy nie zasługiwałem na jej miłość, niszczyłem jej marzenia i zachowywałem
jak skończy dupek. Uczyłem się ją kochać, lecz byłem przerażony siłą z jaką
moja miłość rosła do niej. Nigdy nie
zrozumiem, dlaczego uciekałem od tego. Nigdy nie zrozumiem dlaczego nie ma jej
już w moich ramionach. Jestem złym człowiekiem i liczyłem się z tym, że kiedyś
zapłacę za wszystkie swoje czyny. Nie spodziewałem się, że w tak bolesny
sposób. Jestem piekłem dla tych wszystkich ludzi. Jej śmierć jest moim piekłem.
Podpaliłem
kawałek papieru wrzucając go do kosza. Zacisnąłem ręce w pięści, powstrzymując
chęci rozbicia go o beton. Nie wiedziałem co robiłem tutaj, bez niej. Wciąż
padający deszcz zakrył moje łzy za nim odwróciłem się od przyjaciół plecami,
podchodząc do samej krawędzi dachu.
Popatrzyłem na puste, zamoczone miasto stojąc we własnym piekle.
- Nie znałem
jej, lecz w ciągu tego tygodnia poprosiła mnie o przysługę. Dała mi ten list i
kazała wam go przeczytać. – usłyszałem zza sobą, kolejny głos. Spojrzałem przez
ramię, patrząc na kolesia od Nathana, dokładniej patrząc na jego ręce w których
trzymał kawałek papieru, który jeszcze wczoraj trzymała w swoich dłoniach. Ruda
zakryła ręką usta patrząc ze łzawionymi oczami na kartkę. Nathan podbiegł do
niej chowając w swoich ramionach.
- To zacznę.
– zaczął niepewnie. Odwróciłem głowę w stronę miasta, zamykając oczy. Z każdym
przeczytanym słowem, słyszałem jej głos. Jakby stała tu i czytała.
Szalone pojebusy.
Jestem tu. Zawsze byłam. Wciąż
jestem, nawet jeśli tego nie możecie odczuć. Siedzę z popcornem w ręku i śmieję
się z was. To jest niezła zabawa.
Janet , zołzo ruda masz podnieść swój
seksowny tyłek i nie ważne gdzie teraz jesteś. Nie ważne ile was dzieli. Wypierdalaj do Masona. Pokaż mu, że za otoczką pojebanej dziewczyny
potrafisz kochasz tak mocno, że zawali się cały świat. Nie na darmo, straciłam
przed nim porządną twarz. I gdy będzie
coś wspomniał o czytaniu z telefonu. Nie wierz mu. Kłamie.
Popieram twoją nadzieję, że nie jest tak
pojebany jak Harry. Bez urazy kotku. – lekko uśmiechnąłem się na jej słowa - I błagam, nie zakopuj go w
ziemi. Odpuść chociaż jednemu gościowi.
Wydaje się naprawdę spoko. I ma wódkę! Czego chcieć więcej od faceta?
W przypadku Harrego- mózgu. Kocham Cię
kochanie. – zaśmiałem
się cicho.
Harry, Harry, Harry. Skoro nasze
życie byłą ciągłą grą, to czy powinnam powiedzieć Game Over zamiast, żegnaj
kochanie? Jesteś mądrym chłopczykiem i wiesz co robić, gdy mnie zabraknie.
Gdybyśmy mieli miłość jak z książki, jak każdy inny. Pewnie nadal
szlibyśmy trzymając się za rączki. Kto
pragnie takiej nudy? Dziękuje za życie, które stworzyliśmy. Pozwól mi odejść,
Harry. Mnie już tutaj nigdy nie będzie. Czekam na ciebie w piekle i wymyślam
nową grę w którą zagramy jak do mnie dołączysz. Nie śpiesz się, kochanie.
Obiecałeś najpierw być szczęśliwy.
- Tutaj kazała przekreślić tekst napisany do Nate, gdy
się dowiedziała. – wyjaśnił. – Lecz go przeczytam.
Nathan. Odebrałeś mi mowę. I chce
tylko powiedzieć, że nie warto. Nigdy nie było warto zakochać się w takiej
dziewczynie jak ja. Gdzieś niedaleko Ciebie jest dziewczyna, która jest warta
twojej miłości. Doceni Cię i obdarzy tym samym. Mnie nigdy nie kochałeś.
Wszystko co chciałam ci powiedzieć, niestety nie wyrażą tego żadne słowa, ale
jestem tak wdzięczna za uratowanie ich. Ocaliłeś cały mój świat. Dziękuje za
to!
Oh przestańcie się mazać, lamusy.
Zawsze będę na was czekać, bo samej trudno jest wkurzać diabła. Weźcie się do
kupy. Nie beczeć jak małe dzieci.
Jesteście wyżej, nad wszystkim i wszystkimi, możecie osiągnąć to co
pragnięcie. Tylko spróbujecie się poddać, a was kurwa pierdolnę. Czasami jakieś
rzeczy same spadają na wasze puste głowy, na przykład patelnia gdy stoisz w
kuchni. Ostrzegam. Tylko spróbujcie mi
oddać!
Kocham was, Mia.
- Widzisz te gwiazdy?- spytała Mia
gdy leżeliśmy na trawie, patrząc w niebo. Wyciągnęła rękę wskazując na nie.
Spojrzałem w jej roześmiane oczy. Słysząc ciszę z mojej strony przekręciła
głowę patrząc na mnie. – Widzisz czy już jesteś tak nawalony? – zaśmiałem się.
Nie byłem pijany. Uśmiechnąłem się widząc jej szeroki uśmiech gdy z powrotem spojrzała
na niebo i wskazała na nie palcem. – O tam, tak daleko!
- Widzę, kochanie.
-Gdy jedno z nas umrze. Stanie się
taką gwiazdą na niebie. I będę rozświetlać ci ciemność w której zostaniesz, gdy
odejdę. Będę rozświetlać twoje życie, będę promykiem w ciemnym tunelu. Twoją
wyjątkową gwiazdą na niebie. A gdy będziesz patrzył na niebo pełne gwiazd,
będziesz wiedział, że gdzieś czekam na ciebie. Z myślą, że niedługo się
zobaczymy, ostatnie chwilę będą łatwiejsze dla ciebie.
- Myślisz, że umrzesz pierwsza? –
spytałem z zachwytem patrząc na jej nieskazitelną twarz. Spoważniała przekręcając
twarz, tak że stykaliśmy się nosami.
- Tak. – szepnęła. – Umrę, jeśli mnie
nie pokochasz.
Kochałem ją.
Zaczynałem kochać od pierwszej chwili w której ją zobaczyłem. Pijana
dziewczyna, która spadła mi z nieba. Gdy
ją obserwowałem jak siedziała na mojej kanapie , śmiejąc się z moimi przyjaciółmi, widziałem w
niej wszystko czego mi brakowało. Jej
oczy pełne blasku świeciły życiem, jej piękne usta wypuszczały marzenia,
których nigdy nie odważyłem się spełnić.
Obserwowałem ją i odwzajemniałem każdy uśmiech, którym mnie darzyła.
Wtedy już wiedziałem, że jest wyjątkowa.
- Nienawidzę Cię! Rozumiesz jesteś
najgorszym potworem jakiego mogłam spotkać! Jesteś dla mnie nikim. Mam dość!
Ciebie i twojego pieprzonego świata! Mam dość twoich gierek! Pomyśl, chociaż
raz pomyśl, jak ty byś się czuł, gdyby ktoś zagrał twoim kosztem, tak jak ty
moim! Tak bardzo Cię nienawidzę, że aż to boli. Nie chce nigdy więcej Cię
widzieć!
Jej słowa
odbijały się echem w mojej głowie wracając pamięcią do tamtego wieczora. Jedyne
co pamiętałem to samochody zajeżdżające z nas każdej strony. Wszyscy
przyjaciele zaczęli uciekać w każdą stronę. Tylko my we dwoje zostaliśmy pośród
martwych trupów. Wypowiadając te słowa,
wypuściła z zakrwawionych rąk broń na ziemie i pozwoliła się aresztować. Wiedziałem, że to był jej sposób na ucieczkę
ode mnie.
Przez cały
rok obserwowałem ją w celach, żyła ze spokojem, którego przy mnie nie mogła
odnaleźć. Nawet jeśli ona uciekła ode mnie, ja nie potrafiłem uciec od niej.
Wtedy zrozumiałem widząc ją wychodzącą zza bram więzienia, gdy zostawiła mnie
samego w ciemnej ulicy. Wiedziałem, że ona jest częścią mojego życia, której
potrzebuję.
Nie mogłem
pozwolić jej odejść, nawet jeśli sam dopiero uczyłem się ją kochać. Walczyłem z
siłą miłości, którą zaszczepiła w moim zimnym sercu. Oszukiwałem samego siebie,
że jeśli pozwolę temu uczuciu żyć, ona stanie się moją słabością. Od samego początku była.
To zawsze
jej roześmianych oczu szukałem pośród tłumu. To zawsze jej uśmiechu szukałem, gdy odpowiadałem coś
zabawnego, by zobaczyć czy ona też się śmieję. To zawsze jej dotyku szukałem,
by poczuć ciepło. To zawsze ją szukałem w wielkim tłumie, by móc oddychać. Zawsze była w moim sercu. Próbowałem oszukać nas
dwoje.
Uciekałem
jak tchórz od rzeczywistości. Bałem się. Bałem się tego kim ona była dla mnie.
Bałem się tego kim ja stawałem się bez niej. Jak każdy oddech był trudniejszy,
gdy nie oddychała obok mnie. Jak
odczuwałem chłód życia, gdy nie czułem jej dotyku. Jak moje serce zamierało,
gdy z kamienną twarzą patrzyłem na jej łzy. Jak traciłem oddech słysząc jej
bolesne słowa. Czułam jakbym zaraz miał się rozpaść, tak jak ona rozpadła się
przed moimi oczami. Chciałem by mnie
znienawidziła i za każdym razem gdy udawało się, a ona odchodziła, musiałem ją
zatrzymać, bo sam się rozpadałem.
Niszczyłem
ją zamykając w swoim pieprzonym cyklu wciąż robiąc te same błędy. Raniąc ją i
nie pozwalając jej być szczęśliwą. Nigdy tak bardzo niczego nie żałowałem jak
zniszczenie mojego cudownego anioła. Powinienem pozwolić jej odejść na samym
początku. Nie powinien jej wpuścić do mojego świata dla jej dobra.
To przeze
mnie jej nie ma tutaj. Przeze mnie, mój anioł nie oddycha. Już nigdy nie zabierze swoją obecnością
ciemności z mojego życia. Nigdy nie zatrzyma mojego serca swoim uśmiechem.
Nigdy tak szybko nie zabije patrząc
w jej piękne oczy. Nigdy nie sprawi
swoimi dotykiem, że świat stanie się piękny.
Nienawidzę
siebie z taką siłą, że cały świat nie jest w stanie mnie tak znienawidzić jak
ja siebie.
-Myślę, że
gdyby była wódka w piekle, razem z Nate’m piliby do nieprzytomności. Myślę, że
jest tu z nami i śmieję, że jesteśmy żałosnymi płaczkami. Myślę, że gdybyśmy
stali w kuchni, dostalibyśmy patelnią w głowy. – ruda stanęła obok mnie patrząc
pustym wzrokiem na dom przed nami. Zaledwie tydzień temu wybiegaliśmy przez te
drzwi szczęśliwi. – To nie może być
bardziej trudniejsze. Nie może bardziej boleć. Ciągle słyszę jej głos. Czuje
jej dotyk, lecz gdy się obracam dokoła szukając jej wzrokiem, jestem sama. Do
głowy wciąż napływają nowe słowa, które chciałabym jej powiedzieć. Wciąż widzę
rzeczy, których nie zrobiłam, a powinnam zrobić. Jest tego tak dużo, aż czuję
jak moja głowa zaraz eksploduję. A tego
jest coraz więcej i więcej. Myślę, że dłużej tego nie wytrzymam. Lecz w tym
wszystkim jest najgorsze to, że nie potrafiliśmy jej uratować. Wciąż to samo
pytanie dlaczego . dlaczego oni, a nie
ja? Czy zasłużyliśmy być żyć?
- To nie
jest nagroda, Janet. – powiedziałem. – To jest kara, za całe zło, które
zrobiliśmy. Żyć bez nich jest naszym
piekłem.
- Kochałeś
ją, Harry. Ona to wiedziała.
- Moja
miłość ją zabiła.
Wszedłem do
środka mieszkania, zaciskając szczękę na ból
w klatce piersiowej. Spojrzałem na chłopaków, którzy zbiegali ze schodów
z pustymi baniakami.
- Wszystko
jest gotowe. – odezwał się Nathan. Przytaknąłem. – Harry myślę, że chciałbyś to
zatrzymać. Rzeczy z waszej sypialni.
Spojrzałem
na pudełko, które wcisnął w moje ręce.
Na samym wierzchu leżała ramka z naszym zdjęciem. Oboje przy twarzach
trzymaliśmy pistolety, mieliśmy tak poważne miny. Za każdym razem gdy aparat
robił zdjęcie wybuchaliśmy śmiechem, nie potrafiąc utrzymać powagi. To zdjęcie
zostało zrobione na początku naszej znajomości.
- Zanieść
jej do bagażnika. – powiedziałem do Chrisa, poddając mu pudełko. Bez słowa
przytaknął wychodząc z mieszkania. Nie wiem czemu kolega, Nathana nadal tu był. Słyszałem jej śmiech gdy siedział z nią w
pokoju. Słyszałem jak resztkami sił wyzywała go. Stałem przy drzwiach i nie potrafiłem tam
wejść. Choć wiedziałem, że to powianiem być ja. Rozśmieszać i sprawić, by nie
bała się. Nie wiedziałem jak mam spojrzeć w jej oczy i patrzeć jak umiera
wiedząc, że to moja wina.
Stałem zza
drzwiami słysząc jej krzyki i płacz, gdy dowiedziała się o śmierci naszego
przyjaciela. Siedziałem tam i płakałem
przez jej cierpienie. Gdy usnęła
pilnowałem ją całą noc, płacząc nad jej nic nieświadomym ciałem.
Wszedłem do
salonu rozglądając się ostatni raz.
Wyjąłem z kieszeni zapałki, odpalając jedną po drugiej i rzucając po rzeczach
oblanych benzyną. Płomień
rozprzestrzeniał się szybko niszcząc każdą rzecz. Wycofałem się na podjazd,
podchodząc do Janet. Ze łzami obserwowała palący się dom. Nasz dom, który bez
nich nie ma prawa istnieć. Nasza rodzina się rozpadła.
Gdy płomień
szał paląc wszystko po kolei, wszystko odtwarzało się w mojej pamięci. Pierwsze
chwile gdy zmęczeni pierwszy raz razem przekroczyliśmy próg. Mia zaczęła
piszczeć krzycząc, że to jest nasz dom. Wyjątkowy dom i jeśli coś spierdolimy,
mamy odkupować. Pamiętam jej uśmiech, gdy pokazywała mi każdą rzecz i
tłumaczyła jej znaczenie. Każda rzecz w naszej sypialni miała coś wspólnego z
nami. Dlatego wszystko było ciemne. Reprezentowało mrok. Mogłem zobaczyć przed oczami jak rzuca się na łóżko i śmieję,
mówiąc, No dalej kotku, wypróbujmy łóżko.
Zobaczymy czy wytrzyma dwa dzikie spragnione seksu ciała. Pamiętam jej pierwszy posiłek, gdy biegała po
całym mieszkaniu z patelnią z której dymiło się przez spalone mięso.
-Mogłam zalać to wodą, nie? – spytała nas, gdy
po wielkim maratonie biegania, wyrzuciła patelnie przez balkon.
Pamiętam
każdy jej śmiech w tym miejscu. Pamiętam to bardzo dobrze, ponieważ tak długi
czas nie widziałem jej szczerego uśmiechu dopóki nie zaczęliśmy tu żyć.
Pamiętam jej modlitwę każdego wieczora, by ten dom przetrwał chociaż jeszcze
dzień z nami. Noc w której powiedziała.
- Mam wszystko bo mam Ciebie, przyjaciół, dom.
Wraz z tym
mieszkaniem, płonęło moje serce. Dziś jest
moją wyjątkową gwiazdą na niebie. Jest moją obietnicą na lepsze dni. Wiem, obiecałem być szczęśliwy. I to co mam zamiar zrobić, będzie najlepszym szczęściem w tym całym gównie. A gdy skończę, strzele się w głowie, uciekając do mojego anioła.
- Wiem, że
Mia by tego chciała. Nie wiem czy ty chcesz… - zacząłem, lecz mi przerwała.
- Po prostu
spytaj, Styles. – westchnęła.
- Zamierzam
dopilnować tego, by wszyscy zapłacili za ich śmierć. Za zniszczenie naszego
życia. Idziesz ze mną?
- Czekałam,
aż o to zapytasz. – wyjęła z torby pistolet chowając go zza paskiem spodni,
zakrywając koszulką.
Uśmiechnąłem
się gotowy zacząć nowe piekło dla wszystkich, którzy przyłożyli się do ich
śmierci. Zacznę od wybicia rodziny każdego, kto pracuję w policji w tym
miasteczku. A gdy już piekło ich dosięgnie, zabiję ich. To będzie szczęście, której jej obiecałem. Ich marne życie, skończy się.
Ruszając ramie w ramie,
zostawiliśmy zza sobą, płonący budynek.
- Jesteś
gotowa na wypuszczenie swoich najgorszych demonów? Zaczynamy nową grę, Janet.
Pogoń za śmiercią.
KOOOONIEC!
Zacznę od może najważniejszego waszego pytania, dlaczego? Od samego początku to opowiadanie w mojej
głowię nie miało mieć happy end’u. Dlaczego? Starałam się włożyć w to
opowiadanie, nie tylko uczucia, ale też odrobinę prawdziwości. Nie wierzę w
życiowe happy end’u, wszyscy na koniec umrzemy i właśnie to jest tak
prawdziwość, którą chciałam tu włożyć. Ta historia nie miała być przesłodzona,
miała być tragiczna z tragicznym zakończeniem. Przykro mi, jeśli to komuś się
nie podoba. Podjęłam taką decyzję o zakończeniu, bo tak czułam zakończenie tej historii.
A najważniejsze DZIEKUJE WAM! Dziękuję za wszystko, byliście
sercem tego bloga i bez was nie zaszłabym z nim tak daleko. Miałam trudne
początki, ale dzięki wam, mogę skończyć tego bloga, tak ja zamierzałam.
Dziękuje za każde wejść i każde słowo na tym blogu, jesteście cudowni i wielką
inspiracją do tego by pisać rozdziały i być coraz lepszą w tym. Jest to
nie wiarygodne! Dziękuję, naprawdę, nie wyrażę tego ile mi daliście na tym
blogu. Dzięki wam, poczułam, że jednak coś potrafię w tym życiu. DZIĘKUJE ZA
WSZYSTKO, KOCHAM WAS!
A Z NUDÓW, ZROBIŁAM FILMIK, NA SAM KONIEC BLOGA! ZAPRASZAM
DO OBEJRZENIA!
TO NIE KONIEC MOICH OPOWIADAŃ!
Jak na razie to był mój ostatni blog, aktualny. Jestem w trakcie pisania dwóch blogów, lecz
najpierw przed publikacją, chce nazbierać tych rozdziałów, by nie rzucić się z
początkiem na głęboko wodę, a później dupa, bo nie mam weny. Jestem coraz
bliżej i być może za kilka dni założę nowego bloga, albo trochę później. Nie
wiem, ale na pewno tu wrócę! Mam nadzieję, że będziecie czekać na moje inne blogi.
Mówiłam wam, jak bardzo was kocham?! Jesteście dla mnie tacy
ważni i bez was mój świat na bloggerze, nie istniałby! KOCHAM WAS I JESZCZE RAZ
DZIĘKUJĘ!
Dostałam kilka pytań w jakieś grze i postanowiłam na nie
odpowiedź, bo mi się nudzi. Wybaczcie, że nikogo nie nominuję;d
1.Co w sobie najbardziej lubisz?
Chyba nie ma takiej rzeczy. Serio, to cechę, którą jest
szczerość. Yep, mam przez nią dużo wrogów, ale to jest jedna z najważniejszych
rzeczy, którą cenie w ludziach i po prostu cieszę się, że zawsze mówię to Ci mi
leży na sercu.
2. Jaka jest twoja najgorsza wada?
Jest ich zbyt wiele. Ale wydaje mi się, że najgorsze jest
to, że zbyt wiele się przejmuję wszystkim. To działa mi strasznie na psychikę i
czasami nie wyrabiam, ale też wielka nieśmiałość i strach przed nowym przywiązaniem
do ludzi i ich utraty. Panicznie się boję, że kogoś stracę.
3. Co według ciebie byłoby najlepszym prezentem dla
ukochanej osoby?
Myślę, że to nasza obecność. Miłość, szczerość. To, że
zawsze może na nas polegać, myślę to jest najlepszy prezent dla ukochanej
osoby. Dać jej poczucie, że jest ważna dla nas.
4. Lepiej przeżyć życie ze swoją drugą połówką, czy grupką
przyjaciół?
Przyjaciół. Dla mnie przyjaźń jest wszystkim,
najważniejszym. Moi przyjaciele są moją rodziną. Nie ma nic ważniejszego od
rodziny! Miłość? Być może istnieje, gdzieś ta prawdziwa, lecz na razie w to nie
umiem uwierzyć.
5. Dlaczego postanowiłaś zacząć pisać opowiadanie?
Przez kilka dobrych lata pisałam wierszyki miłosne.
Przypadkiem odkryłam bloggera i pomyślałam, czemu nie. Zobaczyłam w tym dobry
sposób na wylewnie z siebie wszystkich emocji i głównie to była moja ucieczka
od rzeczywistości.
6. Masz dwie gwiazdy, które shippujesz?
Nina Dobrev
i Ian Somerhalder ! Kocham ich, jako parę. Nawet potrafię wybaczyć
Ninie, że była z moim mężem.
7. Jakie jest twoje ulubione opowiadanie, blog?
Wiele blogów czytam i wszystkie są zajebiste. Za dużo ich, by wymienić.
8. Jaka jest twoja najbardziej kompromitująca historia z
dzieciństwa?
Nie wiele pamiętam ze swojego dzieciństwa. Jakbym miała wielka
czarną dziurę, ale częstym tematem do śmiechów jest to, że gdyby byłam mała i
gdy mieliśmy robione zdjęcie. Nie ważne, jakie, rodzinne czy do podstawówki,
zawsze płakałam, gdy widziałam fotografa i na widok księdza w zerówce. Nie pytajcie, dlaczego. Sama nie wiem.
9. Do jakiego fandomu należysz?
Żadnego? Kocham rap!
10. Jaka jest twoja ulubiona piosenka i dlaczego właśnie
ona?
KaeN - Kartka z pamiętnika! <3 Kocham tego człowieka, a
ta piosenka szczególnie podbiła moje serce, ponieważ jest tak bardzo prawdziwa
o życiu, o mniej samej i zawsze, gdy jest chujowo, słucham jej i wiem, że
znajdę siłę na przeżycie.
11. Czego oczekujesz od samej siebie?
Uwierzyć w siebie. Pokochać i zaakceptować siebie i umieć sobie
wybaczyć wszystkie błędy, by pozbyć się poczucia winy, które nie pozwala mi
spokojnie żyć. Kontynuować swoją pasje,
która teraz jest pod znakiem zapytania, przez wiele złych rzeczy, które mi się przytrafiły
w życiu. I uwierzyć, że potrafię coś osiągnąć.. Yea,
najbardziej chce wierzyć, że jestem kimś wartościowym.
KOCHAM WAS I ZA WSZYSTKO DZIĘKUJE! <3333333333333333
Rycze tak bardzo płacze :c Nie mogę uwierzyć ze to już koniec histori Mii i Harry'ego ;c Będe czytać następne Obiecuje !
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSzczerze? Jestem tak wykończona i psychicznie i fizycznie, że nie mam na nic siły. Nie da się opisać tego uczucia. Beczałam tak, jakby ktoś wymordował mi całą rodzinę. Nie wiem jak teraz zasnę i szczerze, boję się tego. Tak samo nie wiem czy bedę w stanie czytać twoje kolejne opowiada, ponieważ nie mam pojęcia czego mam się spodziewać. Ale obiecuję, że jak tylko wyjdę z psychatryka do którego zapewne trafie jak tylko moi rodzice wrócą i zobaczą w jakim stanie jestem, no mniejsza z tym. No to na pewno zajrzę. No nic, teraz nie zostaje nam nic innego jak się się pożegnać. Tak więc, Harry, Mia, której nie ma już z nami, Ruda, Nate, którego również już nie ma oraz pozostali. Żegnajcie, na zawsze. Nigdy was nie zapomnę i zawsze bedzięcie gościć w moim małym, zadufanym w sobie serduszku <3
OdpowiedzUsuńKocie, kochany nie chciałam Cię doprowadzić do takiego stanu! Jestem świadoma, że umiem grać na ludzkich emocjach, ale nigdy nie zamierzałam nikogo złamać! Mam nadzieję, że to tylko chwilowe. xd Oh, potrafię być nieprzewidywalna, ale myślę, że moje opowiadanie nie będą straszne, choć bardzo emocjonujące. Jak chyba nigdy jeszcze. :)
UsuńCałuje, pozdrawiam :*
Dziękuję za pisanie blogów, czytałam wszystkie publikowane xd
OdpowiedzUsuńpisz dalej bo masz prawdziwy talent <3
Do ostatniego zdania wierzyłam, miałam nadzieję, że Mia żyję, że jednak jakimś cudem wyzdrowiała i wszystko będzie okej ale tak się nie stało, przez co moje serce rozbiło się na małe kawałeczki. Gdy czytałam fragment z ich pożegnaniem prawie się popłakałam a hej, ja nigdy nie płaczę. Chciałaś oddać prawdziwość i wyszło ci to doskonale. Uwielbiam twój styl pisania, to jak idealnie potrafisz opisać sytuację czy nastrój, więc możesz mieć pewność, że dalej będę czytała twoje opowiadania. Mam nadzieję, że nie będę musiała na nie długo czekać :D uwielbiam x
OdpowiedzUsuńNowy blog pojawi sie w styczniu ;)
UsuńBoże ryczę jak pojebana. Nie mogę uwierzyć że to już koniec historii Harrego i Mii. Czekam na następne blogi.!:)
OdpowiedzUsuńNati;);)
Nawet się wzruszyłam.Dziękuję.Dziękuję za to że piszesz,za to że poświęcasz czasz i w ogóle.To opowiadanie jest tak bardzo doskonałe.Już wyobrażam sobie jak Mia opieprza w piekle Harry'ego i go wyzywa a potem obmyślają jakieś plany.Te blog jest jednym z moich ulubionych.A teraz będę wchodziła tu milion razy dziennie aby sprawdzić czy wstawiłaś już link do nowego opowiadania!Dzięki i do zobaczenia!~`HungryKilljoys
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć. Płakałam, nie potrafiłam tego kontrolować. Nie czekaj, to w sumie były bardziej niekontrolowane łzy płynące z oczu. Bo na ogół staram się nie płakać, bo po co?
OdpowiedzUsuńNienawidzę Cię i kocham. To zakończenie. Po prostu. Boli. Utrata kogoś kogo się kochało jest dużym ciosem. Bardzo dużym.
Czekam na kolejne opowiadania, chociaż pewnie znowu będą rozwalać mi głowę ;)
Pozdrawiam i powodzenia An :)
Złamałaś mi serce tym zakończeniem. Cieszę się z jednej strony, że nie zrobiłaś happy end'u. Ich historia byłaby wtedy przewidująca. Z drugiej rozpaczam, że uśmierciłaś Mię i nie połączyłaś jej z Harry'm. Tak strasznie kocham czytać twoje posty oraz to jak piszesz rozdziały. Chętnie przeczytam twoje kolejne blogi. Powodzenia i weny.
OdpowiedzUsuńświetne a z drugiej strony takie smutne :')
OdpowiedzUsuńRety ... świetny blog :D Zarąbista historia :D Dziękuję Ci że go napisałaś :D Jesteś świetna :) Dziękuję Ci :) :D
OdpowiedzUsuńNie lubie smutnych zakonczen ale wiem ze tutaj inaczej sie nie dalo . Jesli ona by przezyla i zyli by dlugo i szczesliwie to byloby to nierealne i przeslodzone . Za to wlasnie lubie twoje blogi sa prawdziwe . Cos czuje ze jesli zdecydowalabys sie na pisanie 2 czesi to byloby to zajebiste . Ruda i Harry vs. caly swiat .
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz ile razy czytajac tego bloga najpierw sie smialam a potem ryczalam godzinami . Przezywalam wszystko razem z Mia . Nie moge uwierzyc ze to juz koniec, ze jej nie ma . Dziekuje, ze to pisalas .
Dziękuję, że byłaś :* Wiem, tak samo pomyślałam sobie, co by sie działo gdyby ta dwójka ruszyła w świat po zemstę. Przyznaję, przeszło mi przez głowę napisaniu drugiej części, właśnie, która pokaże ich zemstę, ale nie potrafię. Ten blog nie ma prawa istnieć bez Mii i Nate! To nie to samo.
UsuńPozdrawiam, całuje :*
Naprawdę świetny blog, szkoda tylko, że tak się skończył, a może to i dobrze;) Nie mogę doczekać się następnej historii w twoim wykonaniu. Wielkie dzięki za to, że to napisałaś!!!
OdpowiedzUsuńKurwa to było idealne.. to wszystko. Dziękuje że to pisalas. Czułam to wszystko i przeżywalam razem z nimi
OdpowiedzUsuń@Vronx1994